Pacjenci, którzy poddani zostali zabiegowi wagotomii całkowitej - czyli przecięciu włókien nerwu błędnego - mieli o 40 proc. mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania niż osoby, które tego zabiegu nie przeszły. O wynikach swojego badania naukowcy informują w piśmie "Neurology".

Nerw błędny rozciąga się od pnia mózgu aż do brzucha i kontroluje nieświadome procesy takie jak np. tętno czy trawienie.

Badacze skorzystali z danych dostępnych w narodowych archiwach Szwecji. Dzięki temu mogli porównać ponad 9 tys. ludzi, którzy zostali poddani zabiegowi wagotomii w okresie 40 lat do grupy kontrolnej ponad 377 tys. ludzi wybranych z dzisiejszej populacji. Okazało się, że prawdopodobieństwo zachorowania w obydwu grupach było praktycznie takie samo i wynosiło odpowiednio 1,07 proc. i 1,28 proc.

Znaczące różnice pojawiły się jednak, kiedy naukowcy rozpoczęli analizę różnych typów wagotomii.

Jedynie u 19 osób (0,78 proc.), które poddane zostały wagotomii całkowitej i których stan zdrowia był następnie monitorowany przez co najmniej 5 lat wystąpiła później choroba Parkinsona - w porównaniu do 60 osób (1,08 proc.) poddanych wagotomii wybiórczej i 3,932 osób (1,15 proc.) z grupy kontrolnej.

- Nasze rezultaty stanowią wstępny dowód na to, że choroba Parkinsona może mieć swój początek w jelitach - tłumaczy autorka badania Bojing Liu z Instytutu Karolinska w Szwecji.

Zwraca przy tym uwagę na to, że u ludzi cierpiących na chorobę Parkinsona często pojawiają się również choroby żołądkowo-jelitowe takie jak zaparcia. Oprócz tego wcześniejsze badania wykazały, że w jelitach osób, które zapadły na chorobę Parkinsona, pojawiały się białka, które według teorii mają odgrywać kluczową rolę w chorobie.

Autorka badania zaznacza, że są to dopiero wstępne wyniki, wymagające dalszych badań i analiz.