
Wbrew obiegowemu mitowi, szczepionki nie powodują autyzmu. To jest fałsz - przekonuje prof. Andrzej Zieliński, epidemiolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i były konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
Profesor Zieliński w materiale TVN24 dodaje, że są badania, gdzie okazuje się, że autyzm nie występuje częściej u dzieci szczepionych niż u nie szczepionych.
Pediatra Urszula Koneczna wskazuje, że w poprzednich latach był jeszcze wykorzystywany Tiomersal, jeden z czynników na bazie rtęci: - One w większości były po prostu konserwantami szczepionek. Oprócz tego, że nie ma dowodów na to, iż ta rtęć faktycznie szkodzi - zaznacza doktor.
Wspomniany Tiomersal również miał powodować autyzm. By uspokoić rodziców, Amerykanie wycofali ze szczepionek ten związek chemiczny.
- Od 2000 roku nie ma go w żadnej szczepionce. A autyzm jak narastał, tak narasta - mówi prof. Andrzej Zieliński.
Dzięki rozwojowi technologii dziś także w Polsce dostępne są szczepionki skojarzone, dzięki którym jednorazowo szczepimy się przeciw pięciu lub sześciu chorobom. Nowoczesne szczepionki Tiomersalu nie zawierają.
Więcej: www.tvn24.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych