
Władze stanu Arkansas (USA) zaplanowały egzekucje ośmiu więźniów skazanych na karę śmierci. Mają się one odbyć w ciągu dziesięciu dni. Powodem przyspieszenia terminów egzekucji jest zbliżająca się utrata ważności środka uspokajającego.
Ostatni skazany został stracony w Arkansas 12 lat temu. Teraz między 17 a 27 kwietnia władze chcą przeprowadzić cztery sesje po dwie egzekucje w ciągu kilku godzin - pisze Gazeta Wyborcza.
Powodem pośpiechu jest fakt że po 30 kwietnia władze Arkansas mogą stracić wszelkie narzędzia do wykonywania kary śmierci. Tego dnia kończy się bowiem data ważności środka uspokajającego o nazwie Midazolam, jaki mają w zapasie.
Midazolam wchodzi też w skład koktajlu podawanego skazanym w czasie egzekucji. Przypięty do łóżka więzień najpierw dostaje go dożylnie, następnie podaje mu się środek wstrzymujący oddychanie, a na końcu - dawkę chlorku potasu zatrzymującą pracę serca. Dzięki działaniu midazolamu egzekucja powinna być bezbolesna.
Przypadki nieudanych egzekucji w połączeniu z presją organizacji sprzeciwiających się karze śmierci spowodowały, że największe koncerny farmaceutyczne zaczęły się wycofywać ze sprzedaży organom sprawiedliwości środków, które produkują.
Najgłośniejsza była decyzja Pfizera, jednej z największych firmy farmaceutycznych na świecie – od roku jej produkty nie mogą być stosowane przy egzekucjach. Koncern obwieścił, że zajmuje się leczeniem, a nie zabijaniem.
Ośmiu mężczyzn z Arkansas, którzy mają zostać straceni w kwietniu, dostało wyroki za morderstwa popełnione w latach 1989-99. Wyczerpali wszystkie możliwości odwołania się, łącznie z sądem najwyższym. Pozostała im możliwość ułaskawienia.
Więcej: wyborcza.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych