Według Stanisława Śliwy, psychologa transportu, także leki kupowane bez problemów w aptece, w centrach handlowych, a nawet na stacjach benzynowych powodują np. wydłużenie czasu reakcji lub rozkojarzenie. Niebezpieczne mogą być np. pseudoefedryna, składnik syropu na kaszel i tabletek na przeziębienia oraz cetyryzyna znajdująca się w tabletkach na katar, a zwykłe krople do oczu powodują zmianę krzywizny gałki ocznej. Nigdzie nie ma ostrzeżenia, że te środki dekoncentrują i po ich zażyciu należy ograniczyć korzystanie z samochodu, zauważa specjalista.

Lekarze w przypadku leków wydawanych na receptę powinni informować pacjentów o ich wpływie na kierowców, jednak z lekami bez recepty jest duży kłopot. Zdaniem bydgoskiej lekarki Moniki Iwaszko, pacjenci często kupują farmaceutyki i spożywają je w dużych ilościach bez konsultacji z kimkolwiek. Czasami jeden lek nie powoduje żadnych skutków ubocznych, ale już połączony z jakimś innym może stać się groźny. Trzeba pamiętać, że każdy człowiek inaczej reaguje na dane lekarstwo.

Lekarka podkreśla, że świadomość Polaków dotycząca zażywania leków jest bardzo niska. Lubimy się sami leczyć, lekarzy odwiedzamy w ostateczności. - A zwykłe leki na katar, gorączkę, przeziębienie mają wpływ na układ sercowo-naczyniowy. Po ich zażyciu ciśnienie może spaść albo wzrosnąć, serce może różnie zareagować. One mogą być dość niebezpieczne dla osób mających kłopoty z ciśnieniem, zwłaszcza w przypadku stosowania jednocześnie innych lekarstw.

Lekarze podkreślają, że leki przeciwbólowe mogą powodować zawroty głowy, zaburzenia widzenia, niepokój. Z kolei lekarstwa przeciwalergiczne mogą wywoływać senność. - A chyba nikogo nie trzeba przekonywać, jak niebezpieczny jest kierowca, któremu za kierownicą chce się spać - komentuje Iwaszko.