
Obawy, że szczepienie dziecka może wywołać autyzm, opierają się na sfałszowanych dowodach naukowych - przyznaje oficjalnie magazyn "British Medical Journal".
Dwa lata temu podobne podejrzenia opublikowały media komercyjne.
Cała historia sięga 1998 roku. Prestiżowy miesięcznik „The Lancet” zamieścił wówczas wyniki badania przeprowadzonego przez brytyjskiego gastroenterologa, Andrew Wakefielda.
Zaniechanie szczepień
Na podstawie analizy przypadków dzieci dotkniętych autyzmem stwierdził on, że wspólnym podłożem choroby mogło być u nich szczepienie przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR), któremu towarzyszyć miały patologiczne zmiany w jelicie grubym, wywołane zawartą w szczepionkach rtęcią.
Temat bardzo szybko podchwyciły media. W rezultacie wielu rodziców świadomie zaniechało szczepienia dzieci. Odsetek rezygnacji w Wielkiej Brytanii był na tyle duży, że doprowadził do notowanego w obecnym stuleciu wzrostu zachorowań na odrę, co w latach 2006-2008 skutkowało przypadkami śmiertelnymi.
Od początku sugerowano jednak, że twierdzenia Wakefielda o wpływie rtęci na rozwój autyzmu nie mają wystarczających podstaw naukowych. W 2009 roku wyniki własnego śledztwa w tej sprawie przedstawił dziennikarz Brian Deer. W ubiegłym roku redakcja „The Lancet” negatywnie zweryfikowała publikację Wakefielda sprzed lat, a stosowny urząd pozbawił go prawa do wykonywania zawodu na terenie Wielkiej Brytanii.
Przypadki, których nie było
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych