Psychologowie i toksykolodzy nie mają złudzeń - leki bezreceptowe zażywa coraz to więcej osób. Sięgamy po nie łatwo, często pod wpływem mechanizmów oddziaływania reklam.
- Musimy wyraźnie podzielić pacjentów na dwie grupy. Pierwszą stanowią ci, którzy świadomie „łykają" garściami tabletki, aby niejako nastraszyć rodzinę własną śmiercią. Drugą grupą, znacznie mniej liczną stanowią chorzy, którzy z braku wiedzy zażywali np. kilka tabletek przeciwbólowych łącząc je jeszcze z innymi przeciwzapalnymi - wyjaśnia lekarka.
Z jej wieloletniego doświadczenia wynika, że najczęściej zażywane są leki na bazie paracetamolu, niesterydowe przeciwzapalne czy też nasenne: - Zastanawiam się, dlaczego ludzie widzą w reklamowanych lekach panaceum na wszystkie swoje problemy. Jedni świadomie, inni mniej, ale łykają tabletki hurtowo - przyznaje dr Kochman.
Nie zawsze chodzi o problemy zdrowotne. Toksykolog ma na myśli częste problemy w szkole, w rodzinie (w tym zdrady czy życie w „trójkącie"), problemy biznesowe. Większość pacjentów po jednej próbie „zastraszenia" najbliższych więcej do szpitala już nie wraca.
- W prawie każdym takim przypadku cierpi wątroba. Wówczas pacjent pozostaje na obserwacji i ewentualnym leczeniu. Pierwsze kontakty są trudne, bowiem pacjenci w wywiadach albo zmyślają, albo nie chcą współpracować z lekarzem. Z jednej strony pacjenci i ich rodziny oczekują pomocy, ale ich zachowanie świadczy o czymś innnym - wyjaśnia lekarka z wrocławskiego szpitala.
Dodaje, że większość pacjentów trafia na jej oddział tylko raz. Zdarzają się jednak pacjenci z różnymi chorobami psychicznymi, którzy mimo podjętych prób leczenia odwiedzają oddział regularnie.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych