
Zagrożeni cięższym przebiegiem COVID-19 i zgonami są ludzie z przewlekłymi chorobami płuc, w Polsce to ok. 3 mln osób - powiedział PAP kierownik Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, pulmonolog prof. Adam Antczak.
Zdaniem łódzkiego naukowca, największa od początku pandemii, podana 4 listopada liczba zakażonych koronawirusem Polaków, czyli blisko 25 tys. osób, może być skutkiem wielu czynników. Spośród nich lekarz wymienił m.in. odbywające się od kilkunastu dni protesty uliczne oraz brak rzeczywistego lockdownu.
- Raczej spodziewaliśmy się wzrostu liczby zakażeń. Bazowanie na danych weekendowych jest metodologią wadliwą, dlatego, że w sobotę i niedzielę robi się po prostu mniej badań, a laboratoria po koniec tygodnia są porządkowane - mówił.
Profesor powiedział, że oprócz rekordowej liczby zakażeń, obserwuje się niepokojąco dużo osób chorych na COVID-19. - Biorąc pod uwagę sytuację epidemiologiczną, jest bardzo dużo dodatnich testów, przede wszystkim jest bardzo dużo chorych ludzi - potwierdził.
- Z perspektywy szpitala im. Barlickiego w Łodzi, widzę napływ naprawdę bardzo dużej liczby chorych na covidowe zapalenia płuc. W moim szpitalu oddział covidowy jest ciągle zajęty. Mamy zajęty też oddział izolacyjny - dodał.
Niepokojące - zdaniem lekarza - są też skutki pandemii dla pracowników szpitala. - Od 10 dni mamy istotny wzrost zakażeń wśród personelu medycznego, przede wszystkim wśród pielęgniarek - mówił PAP profesor.
Skala tego problemu - jak ocenił pulmonolog - jest poważna. - Na 28 pielęgniarek, które są zatrudnione w moim oddziale pulmonologicznym i onkologicznym 22 są zakażone. Trudno sobie poradzić, te pielęgniarki, które zostały, bardzo ciężko pracują - dodał.
Profesor powiedział, że sytuacja wymaga specjalnych działań. - Ograniczyliśmy do absolutnego minimum procedury pielęgniarskie. Część z nich przejmują lekarze. Zapowiedziałem, że wszyscy przejmujemy wszystkie funkcje. Bez względu na to, czy lekarz, czy profesor - powiedział.
- Mój oddział jest pulmonologiczny i onkologiczny, my nie możemy stanąć, musimy nieść pomoc naszym chorym, oni nie mogą przestać być leczeni, kiedy na przykład jest podejrzenie nowotworu. My musimy "stanąć na uszach" i koniec - podkreślił pulmonolog.
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, dlatego, że część przewlekłych chorób płuc wiąże się z ryzykiem cięższego przebiegu COVID-19 i zgonami. Takimi przewlekłymi chorobami są m.in.: przewlekła obturacyjna choroba płuc, włóknienia płuc, rozstrzenia oskrzeli. W Polsce to jest ok. 3 mln osób - podkreślił łódzki lekarz.
Hubert Bekrycht, PAP
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych