Środowisko medyczne już teraz zastanawia się czy jedna seria szczepień przeciwko covid-19 wystarczy, czy będą potrzebne kolejne - i jeszcze kolejne.

Naukowcy nie wiedzą, jak długo potrwa ochrona po szczepieniach obecnie dostępnymi preparatami. Od odkrycia pierwotnego szczepu pod koniec 2019 r. wirus nadal mutuje, tworząc różne warianty.

Aby wyprzedzić ewolucję wirusów, niektórzy twórcy szczepionek ścigają się, aby zaprojektować preparaty, które potencjalnie będą mogły pokonać różne warianty wirusa.

Różne opcje nabywania odporności
Szczepienie przypominające to powtórzona dawka szczepionki, aby wzmocnić odporność. Przykładowo szczepionka przeciw półpaścowi, która jest zalecana dla wszystkich zdrowych osób dorosłych w wieku powyżej 50 lat, wymaga dawki przypominającej dwa do sześciu miesięcy po podaniu pierwszej, aby zapewnić 90% skuteczność w zapobieganiu infekcji i jej skutkom ubocznym.

Ale już w przypadku szczepionki przeciwko żółtej febrze, zapewnia ona ochronę na całe życie po jednej iniekcji. Z kolei szczepionka przeciw tężcowi od dawna wymagała dawki przypominającej co 10 lat, aby utrzymać swoją skuteczność. Jednak niedawno naukowcy zakwestionowali konieczność dodatkowych dawek.

A jak będzie w przypadku covid-19? Tego jeszcze nie wiemy.

Już testują dawkę przypominającą
Dostępne na polskim rynku szczepionki Pfizer-BioNTech i Moderna COVID-19, które są szczepionkami mRNA, oraz wektorowa AstraZeneca,są podawane w dwóch dawkach w odstępie kilku tygodni. Szczepionka Johnson & Johnson jest podawana w jednej dawce, ale firma testuje również skuteczność drugiego zastrzyku przypominającego.

W lutym br. firma Pfizer-BioNTech rozpoczęła badanie trzeciej dawki z obecnie stosowanego schematu dwudawkowego. W ubiegłym tygodniu, dyrektor generalny firmy Pfizer, Albert Bourla, powiedział CNBC, że ludzie „prawdopodobnie” będą potrzebować trzeciego zastrzyku, 12 miesięcy po pierwszej dawce.

Badania pokazują, że obecne szczepionki zachowują wysoką skuteczność przez co najmniej sześć miesięcy.