
Jeśli kobieta chora na SM nie planuje ciąży w krótkiej perspektywie, może w pierwszej linii terapii otrzymywać leki doustne - ale pod warunkiem, że stosuje antykoncepcję.
Indywidualizacja leczenia chorych na stwardnienie rozsiane (SM), uwzględniająca aktywność choroby i plany życiowe pacjentów, poprawia skuteczność terapii – oceniają eksperci.
Choroba przewlekła
- Indywidualne dobranie terapii w zależności od planów zawodowych czy rodzicielskich pacjenta ze stwardnieniem rozsianym, a przede wszystkim stosownie do aktywności choroby, poprawia efekty leczenia - potwierdziła w rozmowie z PAP dr Katarzyna Kurowska z II Kliniki Neurologicznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Jak przypomniała neurolog, stwardnienie rozsiane (SM) jest przewlekłą, zapalną chorobą ośrodkowego układu nerwowego. Każdy pacjent choruje inaczej, ale wśród najczęstszych objawów SM wymienia się m.in.: zaburzenia widzenia, zaburzenia czucia w kończynach, problemy z utrzymaniem równowagi, zaburzenia funkcji zwieraczy, zmęczenie i osłabienie.
Najczęściej choroba ujawnia się u młodych dorosłych - między 20. a 40. rokiem życia, ale zachorować na nią mogą też dzieci i osoby starsze. Kobiety chorują ok 2,5 razy częściej niż mężczyźni.
Nie zwlekać z terapią
- SM powinno być rozpoznane jak najszybciej. Dzięki temu możemy szybko wdrożyć skuteczne leczenie i zahamować proces zapalny w mózgu, a w konsekwencji nie dopuścić do dalszego zaniku tkanki mózgu, który biegnie równolegle i może doprowadzić do niepełnosprawności - wyjaśniła dr Kurowska.
Tymczasem z przedstawionych przez nią danych wynika, że w Polsce od wystąpienia pierwszych objawów choroby do postawienia diagnozy upływa średnio 7,5 miesiąca. A około 10 proc. pacjentów na rozpoznanie choroby czeka nawet dwa lata. - To jest bardzo długo w porównaniu z danymi światowymi - na świecie ta średnia wynosi dwa miesiące - zaznaczyła dr Kurowska.
Jak dodała, w Polsce od rozpoznania SM do rozpoczęcia leczenia upływa najczęściej ponad 18 miesięcy. - Natomiast standard europejski mówi, że leczenie powinniśmy wdrożyć jak najszybciej - w ciągu miesiąca - przypomniała neurolog.
Dodała, że im szybciej rozpocznie się walkę z chorobą, tym większa jest szansa na wygraną. - Jeśli zwlekamy, to wyczerpuje się pewna rezerwa mózgu, proces zapalny się nasila, a jednocześnie zaczyna dominować proces neurozwyrodnieniowy - tłumaczyła dr Kurowska.
Leczenie SM w ambulatorium
Podczas warsztatów dla dziennikarzy, neurolog dr Arkadiusz Węglewski z Herlev og Gentofte Hospital w Kopenhadze podkreślił, że w Danii diagnoza SM jest stawiana bardzo szybko i jest w pełni prowadzona ambulatoryjnie.
- Ściśle określone jest, jak długo pacjent może czekać na wizytę, na rezonans magnetyczny. Czas oczekiwania na pierwszą wizytę w klinice leczącej SM nie może być dłuższy, niż cztery tygodnie. Leczenie musi być zaczęte najszybciej, jak się da, ale nie później niż trzy miesiące po diagnozie. Za diagnostykę odpowiada jeden ośrodek - nie ma odsyłania pacjenta do innych placówek - wyjaśnił dr Węglewski.
Natomiast w Polsce na samą wizytę u neurologa zajmującego się SM - finansowaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia - trzeba czekać od pół roku, dodała dr Kurowska.
Indywidualizacja terapii
Specjalistka zwróciła uwagę, jak istotna dla skuteczności leczenia jest indywidualizacja terapii. - W SM lek musimy dobrać do postaci i aktywności choroby. Jeżeli aktywność choroby jest wyższa - czyli w ciągu roku u pacjenta wystąpiły dwa rzuty SM, a w badaniu rezonansem magnetycznym widoczne są aktywne zmiany w mózgu - to u pacjenta możemy od razu zastosować silniejsze leki, wykorzystywane w tzw. drugiej linii leczenia - wyjaśniła PAP neurolog. Są one skuteczniejsze w hamowaniu rozwoju SM. Jest to niestety łatwiejsze w ośrodkach w dużych miastach, zaznaczyła dr Kurowska.
- Indywidualizacja terapii polega nie tylko na uwzględnieniu aktywności choroby pacjenta, ale też jego preferencji zawodowych czy macierzyńskich - tłumaczyła neurolog.
Jeżeli pacjent jest aktywny zawodowo i jego praca wiąże się z częstymi wyjazdami, to w pierwszej linii terapii dobiera mu się lek doustny - teryflunomid lub fumaran dimetylu, zamiast leku podawanego w iniekcjach - interferonu beta czy octanu glatirameru. - Zwłaszcza, że po interferonie mogą u niego występować stany podgorączkowe - zaznaczyła specjalistka.
Planowanie ciąży w terapii
Eksperci zgodzili się, że pacjenci preferują leki doustne, ponieważ ich przyjmowanie jest wygodniejsze i mniej obarczające. Ponadto, w dobie pandemii COVID-19 leczenie doustne jest leczeniem pierwszego wyboru, ponieważ umożliwia wydawanie leków raz na kilka tygodni i prowadzenie wizyt telemedycznych. To z kolei ogranicza ryzyko zakażenia koronawirusem.
Jak powiedziała dr Kurowska, w Polsce leki doustne w pierwszej linii otrzymuje 30-40 proc. pacjentów leczonych na SM. U pozostałych wciąż stosowane są leki iniekcyjne.
Jak wyjaśnił dr Węglewski, kobiety z SM w wieku rozrodczym, które są w ciąży lub planują niedługo zajść w ciążę, mogą być bezpiecznie leczone octanem glatirameru lub interferonem beta.
Dr Kurowska zwróciła uwagę, że jeśli kobieta nie planuje ciąży w krótkiej perspektywie, może w pierwszej linii terapii otrzymywać leki doustne - ale pod warunkiem, że stosuje antykoncepcję. Na przykład terapia teryflunomidem umożliwia zaplanowanie macierzyństwa bez dłuższej przerwy w procesie terapeutycznym.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych