
W stanie Indiana (USA) doszło do zatrucia 11 młodych ludzi, którzy zjedli żelki - misie zawierające narkotyki. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala. Żelki były pokryte syntetycznym THC.
Jako pierwszy karetkę wezwał 19-latek, który zjadł żelki na imprezie na campingu, a potem zgubił znajomych. Młody człowiek wpadł w panikę, miał halucynacje, ekstremalnie wysoki puls, problemy ze wzrokiem i brak czucia w nogach. W podobnym stanie znaleziono dziesięcioro jego kolegów i koleżanek. Wszyscy oni trafili do szpitala na odtrucie.
Nastolatkowie byli w wieku 16-19 lat. Wszyscy zjedli jedynie po połówce żelki. Stężenie narkotyków w każdym było tak wysokie, że każdy, kto ich spróbował, trafił do szpitala.
Narkotyczne misie-żelki przeraziły rodziców, którzy obawiają się, że tak silne substancje mogłyby trafić w ręce małych dzieci - wyglądając jak słodycze. W takim przypadku mogło dojść do tragedii, bo stężenie THC prawdopodobnie zabiłoby kilkulatka z niską tolerancją organizmu.
Policja podejrzewa, że misie-żelki zostały wyprodukowane w jednym ze stanów USA, w którym marihuana jest legalna.
Więcej: www.anglia.today
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych