
Niedobór witamin u dzieci może być szkodliwy, ale ich nadmiar również - ostrzegają specjaliści.
Zgodnie z zaleceniami WHO zdrowe dzieci do 18. roku życia wymagają jedynie uzupełniania w diecie witaminy D. Jej niedobór to m.in. wynik małej ilości światła słonecznego i diety ubogiej w produkty pochodzenia naturalnego, a zawierającej dużo wysoko przetworzonej, pozbawionej wartości odżywczych żywności.
Tymczasem preparaty multiwitamionwe zawierają kilkanaście różnych witamin, minerałów i substancji, które - jak podają producenci - mają poprawiać odporność, przeciwdziałać próchnicy i innym chorobom.
Jednak zdaniem specjalistów, nie każde dziecko potrzebuje ich wszystkich:
– Po pierwsze dlatego, że niedobór witamin, jeśli już występuje, jest sprawą bardzo indywidualną i w indywidualny sposób powinien być uzupełniany. Po drugie wiemy, że niedobór witamin może być szkodliwy, ale tak samo musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ich nadmiar jest równie niebezpieczny – wyjaśnia pediatra Grażyna Zachemba-Adamczyk. – Szczególną ostrożność muszą zachować rodzice małych dzieci, które otrzymują jedzenie wzbogacane witaminami, np. kaszki, soki, musy owocowe. W takiej sytuacji o kumulację i przedawkowanie witamin bardzo łatwo.
Jej zdaniem, decydując się na suplementację, rodzice nie powinni kierować się opiniami innych albo pojedynczymi zachowaniami dziecka.
– Podstawę do uzupełniania witamin i minerałów muszą stanowić szczegółowe badania morfologiczne, dokładny wywiad na temat zdrowia dziecka: stwierdzenie chorób, takich jak np. alergia, lub częstotliwości zapadania na infekcje, sposobu odżywiania. Lista schorzeń i chorób z niedoborów witamin w diecie dzieci jest długa i znana, jednak lista schorzeń z przedawkowania witamin nie jest wcale krótsza – podkreśla dr Grażyna Zachemba-Adamczyk.
Polacy, którzy mają skłonność do częstego sięgania po różnego rodzaju suplementy, zachowują dużą ostrożność w przypadku dzieci. Tracą jednak rozsądek, kiedy dziecko rozpoczyna ciąg infekcji. Aby uchronić dziecko przed kolejnymi infekcjami i silniejszym leczeniem (np. antybiotykoterapią), rodzice sięgają po różnego rodzaju specyfiki pochodzenia naturalnego podnoszące odporność.
– To błąd. Dzieci mają indywidualne systemy odporności, różnie przechodzą zakażenie tymi samymi wirusami, a przede wszystkim większość z tych infekcji ostatecznie podnosi ich odporność – podkreśla lekarz. – Dlatego namawiam do zdrowego rozsądku, jeden preparat w zupełności wystarczy.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych