
27 maja we Włoszech zmarł siedmioletni chłopczyk. Śmierć nastąpiła w wyniku powikłań po zapaleniu ucha. Rodzice leczyli go homeopatycznie. Zgodnie z orzeczeniem lekarskim chłopcu pomogłaby tylko podana w odpowiednim czasie antybiotykoterapia.
Chłopca leczył lekarz Massimilian Mecozziego z Pesaro. Karabinierzy zajęli jego komputer i zabezpieczyli dokumentację. Przeszukano też mieszkanie rodziców chłopca. Śledztwo o nieumyślne spowodowanie śmierci obejmuje bowiem ojca, matkę oraz lekarza homeopatę.
Siedmiolatek miał obustronne zapalenie uszu. Przez dwa tygodnie trwania kuracji homeopatycznej stan chłopca się nie poprawiał. Stawał się coraz słabszy, gorączkował. 23 maja stracił przytomność i trafił do szpitala w Urbino, skąd przewieziono go do Ankony.
Okazało się, że do szpitala trafił już w stanie krytycznym - choroba uszkodziła mózg dziecka. Zgodnie z orzeczeniem lekarskim chłopcu pomogłaby tylko podana w odpowiednim czasie antybiotykoterapia.
Dziadek chłopca powiedział Rai News, że Mecozzi straszył rodziców, przerażonych pogarszającym się stanem ich syna, że jeśli zgłoszą się do szpitala, Francesco na pewno straci słuch. Mówił też, że może zapaść w śpiączkę.
Więcej: www.tvp.info
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych