
Kiedyś człowiek wtargnął w świat mikrobów. Dla nich było to zaproszenie do podporządkowania sobie nowego materiału genetycznego. Zakaża komórkę i wykorzystuje ją, aby się namnożyć i rozsiać po kolejnych.
- Nadal mamy nadzieję, że przełamanie bariery gatunkowej przez pewne drobnoustroje, a w szczególności przez wirusy, ma charakter epizodyczny, a nie endemiczno-epidemiczny. Ale trzeba mieć świadomość, że tego typu zmiany determinuje przede wszystkim nasz wpływ na środowisko - mówi Rynkowi Zdrowi prof. Andrzej Gładysz, specjalista chorób zakaźnych i wewnętrznych.
- Nie zdajemy sobie sprawy, że wirusy potrafią bytować w rezerwuarze zwierzęcym przez długie dziesiątki lat w wyciszeniu, a ich obudzenie spowodowane jest wystąpieniem określonych warunków. Zaczynają wówczas poszukiwania nowych terenów i nowych możliwości - wyjaśnia profesor.
Jak zaznacza, ekolodzy podkreślają już od dawna, że dzieje się tak za sprawą człowieka, który penetrując i eksploatując dżunglę i jaskinie wtargnął w świat tamtejszych mikrobów. Dla nich było to zaproszenie do podporządkowania sobie nowego materiału genetycznego. Bo przecież żaden wirus nie będzie rozwijał się sam - musi zakazić komórkę i wykorzystać ją aby się namnożyć i rozsiać po kolejnych.
- Czasami nie chodzi o dżunglę, bo np. wirus Machupo, wywołujący boliwijską gorączkę krwotoczną, zadomowił się w wysypiskach starych opon. Ale i tu trudno nie dostrzec związku ze środowiskiem i sposobem, w jaki człowiek na nie wpływa - wskazuje Andrzej Gładysz.
Przypomina, że do tego samego prowadzi postępowanie człowieka, np. dalekowschodnie zwyczaje, związanych z hodowlą psów w celach spożywczych, a także handel zwierzętami i domowymi i dzikim jednocześnie na targowiskach i zabijanie ich na oczach kupujących.
Powoduje to uwalnianie się wirusów, bo te są przecież głównie we krwi, ale także w odchodach zwierzęcych które są spłukiwane bezpośrednio na ziemię, do środowiska. - To wszystko stwarza idealne warunki dla rozwoju, mutowania i dostosowywania się tych wirusów do kolejnych gatunków, w tym do człowieka. Efekty nie są naturalnie widoczne z minuty na minutę, czy z dnia na dzień. Na to potrzeba lat. Mamy tego teraz najlepsze dowody - ocenia prof. Gładysz.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych