
W 2008 roku za realizację niepoprawnie wystawionych recept podlaskie apteki musiały oddać NFZ blisko 305 tys. zł. Od października gdy recepta wystawiona przez lekarza będzie zawierała błędy, pacjent będzie mógł za lek zapłacić więcej lub wrócić do lekarza, by ten ją poprawił.
Jak podaje Gazeta Współczesna, zdaniem suwalskich farmaceutów, nie ma dnia, aby do aptek nie przychodzili pacjenci z receptami, które zawierają błędy. Najczęściej brakuje wieku pacjenta i daty, a pieczątki i nazwy leków są nieczytelne. Zdarza się, że podana dawka jest niewłaściwa lub w ogóle jej nie ma.
Zgodnie z obecnymi przepisami, jeśli aptekarz zrealizuje taką źle wypisaną receptę nie pobierając od niej pełnej opłaty, a NFZ uzna, że refundacja się nie należy, będzie domagać się od apteki jej zwrotu.
Aptekarze w całym kraju walczyli o zmianę przepisów, argumentując, że to działanie dla dobra pacjenta odbija się na ich kieszeni i także lekarze powinni ponosić konsekwencje, gdy popełnią błąd.
Jednak nowe rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie recept, które wejdzie w życie w październiku nic nie zmienia. Pacjenci ze źle wypisaną receptą będą mogli kupić lek za pełną odpłatnością lub wracać do lekarza, by ją poprawić. Trochę jak w znanym przysłowiu: kowal zawinił a Cygana powiesili...
– Błąd przy wypisywaniu recepty każdemu może się zdarzyć, karanie za to, że ktoś nie postawił przysłowiowego przecinka, nie jest do końca słuszne – mówi Współczesnej prof. Jan Stasiewicz, prezes Izby Lekarskiej w Białymstoku. – Chyba że byłby to błąd merytoryczny, wtedy taką sytuację można zgłosić do nas. Winą lekarzy może być natomiast nieczytelność recept, ale normy czasowe są takie, że lekarz nie ma często czasu na kaligrafię.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych