- My walczymy o aptekę dla pacjenta. Nie o aptekę dla farmaceuty, nie dla przedsiębiorcy. chcemy, żeby ten rynek był tak skonstruowany, by to pacjent decydował, do której apteki chce pójść i zrealizować receptę. By miał dostęp do tanich leków, dobrą obsługę i żeby wreszcie była wprowadzona opieka farmaceutyczna.

Tylko dla nowych aptek
Najwięcej kontrowersji budzi fakt, że zmiany uderzą w już istniejące sieci aptek, od lat funkcjonujące na polskim rynku - mówił prowadzący. 

- Trudno się z tym zgodzić. Ta regulacja to właściwy i potrzebny krok. Ona porządkuje rynek farmaceutyczny. Przede wszystkim przywraca właściwą rolę aptek jako placówki ochrony zdrowia, a nie sklepu z lekami - ocenił Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej.

- Przypomnijmy, że ta regulacja obowiązuje w 70 proc. aptek europejskich, w takich krajach, jak: Hiszpania, Włochy, Niemcy, Dania czy Belgia. Przyjęcie tej regulacji zbliża nas do tych europejskich standardów. Jeśli chodzi o zmiany na rynku, będą dotyczyły tylko nowych aptek. Oznacza to, że obecnie istniejące będą mogły nadal prowadzić swoją działalność - dodał rzecznik.

Akcje w górę, akcje w dół
Jednak prowadzący przypomniał, że akcje spółki Pelion spadły o 5 proc. po informacji o "aptece dla aptekarza". Po 20 latach spółka przestaje być spółką giełdową. Ponadto jest kwestia odległościowa i demograficzna, która może ograniczyć dostępność do leków dla pacjentów, szczególnie w małych miastach i na wsiach.

- Spadek kursu Pelionu to znaczące zmniejszenie kapitalizacji spółki giełdowej. A jednocześnie akcje innej spółki giełdowej wzrosły znacząco w momencie, kiedy projekt "apteki dla aptekarza" pojawił się w Sejmie - mówił z kolei Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.