
Aptek jest tak dużo, że pacjent, który spotka się z odmową sprzedaży antykoncepcji, może wyjść i zrobić zakupy kilkaset metrów dalej. Klient powinien też uszanować poglądy farmaceuty – uważa Andrzej Denis z Okręgowej Izby Aptekarskiej w Gdańsku.
W aptekach pro-life, które bez rozgłosu działają w całej Polsce, nie można w nich kupić pigułek antykoncepcyjnych, prezerwatyw, wkładek domacicznych ani tabletek „dzień po”- pisze wyborcza.pl.
– Mamy zgłoszenia od aptekarzy z całej Polski, są również zapytania z Trójmiasta – mówi Małgorzata Prusak, przewodnicząca Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich Polski, która na co dzień pracuje w aptece pod Gdańskiem. – Możemy im polecić apteki pro-life w tym rejonie, bo takie tutaj również istnieją.
Ile takich aptek działa w Trójmieście? Nie wiadomo. Dane na ten temat nie trafiają do okręgowych izb aptekarskich. A samo stowarzyszenie nie chce podawać konkretnych liczb.
Małgorzata Prusak tłumaczy, że brakuje jasnych regulacji prawnych, które określałyby funkcjonowanie tzw. aptek pro-life: - Te są różne przez klientów odbierane. Z tego powodu prowadzący takie punkty niezbyt chętnie się ujawniają. Lepiej byłoby, gdyby mogły być oznaczone. Czasem dochodzi do sytuacji konfliktowych, gdy farmaceuta odmawia wydania środka antykoncepcyjnego, który stoi na półce. Sytuacja jest prostsza, jeśli pacjent wie, że w danym miejscu w ogóle nie prowadzi się ich sprzedaży – mówi.
Andrzej Denis z Okręgowej Izby Aptekarskiej w Gdańsku wskazuje, że takich aptek jest promil: – Nie ma o co kruszyć kopii, to sztuczny problem – uważa.
Dodaje, że do Izby nikt nie zgłaszał żadnych uwag czy pretensji związanych z tym tematem: - Aptek jest tak dużo, że pacjent, który spotka się z odmową sprzedaży, może wyjść i zrobić zakupy kilkaset metrów dalej. Nikt nie zostanie na lodzie. Klient powinien też uszanować poglądy farmaceuty.
Więcej: trojmiasto.wyborcza.pl/
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych