O tym, że samoobsługa się opłaca, przekonany jest również Marcin Piskorski, dyrektor ds. komunikacji i PR firmy CEPD, do której należy spółka Dbam o Zdrowie SA: - Ten rodzaj usług bez wątpienia przynosi wzrost przychodów apteki, choćby dlatego, że wprowadzany jest do niej nowy asortyment. Klienci aktywnie uczestniczą w promocjach, chętnie korzystają z porad dermokonsultantek - wyjaśnia.

Spośród 652 aptek Dbam o Zdrowie, 152 prowadzą część samoobsługową. Dotyczy to przede wszystkim placówek typu Premium, położonych na głównych ulicach miast i w centrach handlowych. W przypadku aptek typu Local i Family prowadzenie samoobsługi zależy od odpowiednich warunków lokalowych. Ważne jest też zapotrzebowanie na tego typu usługę wśród pacjentów. - Warunkiem powodzenia samoobsługi w aptekach jest prawidłowa analiza potrzeb mieszkańców danej okolicy - podsumowuje Marcin Piskorski.

Odpowiednia ekspozycja asortymentu
Wśród działających w kraju kilkunastu tysięcy placówek aptecznych taki model sprzedaży to nadal wyjątek i upowszechni się u nas nieprędko. - Czegoś takiego, jak typowa apteka samoobsługowa w stylu zachodnim raczej u nas nie będzie - krótko rozwiewa wątpliwości Marcin Gawroński z firmy IMS Health.

Jednak popularność samoobsługi może zwiększyć przyjęta ostatnio przez Sejm ustawa refundacyjna. Wprowadzenie stałych cen i marż na leki spowoduje, że właściciele aptek będą szukali sposobów na wyrównanie domniemanych strat. Dla wielu mniejszych placówek bardzo atrakcyjne pod tym względem może okazać się wyjście do klienta z nową ofertą.

- W odróżnieniu od sprzedaży leków refundowanych, obrót kosmetykami farmaceutycznymi lub innymi preparatami dostępnymi bez recepty zapewnia bieżący dopływ gotówki - zauważa Maciej Jaworski.