W piśmie do prezesa NIK, szefowa Izby zwróciła się z prośbą o wyodrębnienie w ramach kontroli aptek szpitalnych i działów farmacji szpitalnej ocen dotyczących realizacji zadań przez kierownika apteki szpitalnej, ordynatora oddziału i pielęgniarki oddziałowej, a także dyrektora szpitala oraz wpływu każdej z tych osób na funkcjonowanie apteki.

Ten list był reakcją na niezadowolenie środowiska farmaceutów szpitalnych, którzy nie zgadzali się z wnioskami kontroli NIK. Zawarte we wnioskach stwierdzenie, iż ujawnione zaniedbania „były na tyle poważne, że mogły stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia pacjentów”, ocenili jako niesprawiedliwe i nieuzasadnione. Ich zdaniem, nie uwzględniły one obecnej pozycji aptek w całym systemie szpitalnym, za który odpowiada dyrektor placówki.

- W toku czynności kontrolnych, realizowanych od maja do sierpnia 2017 roku, analizowano funkcjonowanie aptek szpitalnych i działów farmacji szpitalnej, w tym prawidłowości realizacji zadań przez osoby odpowiedzialne za określony zakres działań związanych z tematem kontroli - pisze w odpowiedzi do szefowej NRA, wiceprezes NIK.

"Uwzględniając charakter problemu oraz podnoszony aspekt wpływu poszczególnych osób na zasady i sposób zarządzania apteką podkreślić należy, że w celu zapewnienia zasady kontradyktoryjności postępowania kontrolnego w wystąpieniach pokontrolnych prezentowano stanowisko osób odpowiedzialnych za stwierdzone nieprawidłowości, reprezentujących każdą z wymienionych grup pracowników szpitali" - dodaje wiceszef NIK.

Przyznaje dalej, iż "badania procedowano w sposób mający zapobiec dokonaniu niesprawiedliwej i nieuzasadnionej oceny personelu medycznego, a ocena funkcjonowania aptek szpitalnych i działów farmacji szpitalnej dokonywana była z uwzględnieniem wpływu, jaki na przedmiot kontrolowanej działalności mieli poszczególni pracownicy podmiotów leczniczych".