
To kuriozum, że za leczenie boreliozy nie odpowiadają lekarze rodzinni. Odsyłanie pacjentów po skierowania na badania do specjalistów skazuje chorych na rozwój choroby i dodatkowo obciąża medyków - komentuje Rafał Reinfuss, prezes Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę.
Zgodnie z ministerialnymi przepisami medyk rodzinny boreliozę może leczyć, ale potwierdzić lub wykluczyć chorobę - już nie. Na bezpłatne badania pomagające w jej wykryciu skierowanie musi wystawić lekarz specjalista.
Najczęściej chorzy z podejrzeniem choroby odkleszczowej odsyłani są do specjalistów od chorób zakaźnych. Na wizytę czekają miesiącami.
W poradni krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego zapisy są prowadzone na początek przyszłego roku, w Szpitalu Uniwersyteckim pierwszy wolny termin jest dostępny w marcu 2018 r.
- To kuriozum, na które zwracamy uwagę od lat. Za leczenie boreliozy powinni odpowiadać lekarze rodzinni. Odsyłanie pacjentów po skierowania na badania do specjalistów skazuje chorych na rozwój choroby i dodatkowo obciąża medyków - komentuje Rafał Reinfuss, prezes Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę.
W efekcie duża część pacjentów, zamiast czekać, decyduje się zapłacić. Podstawowym sposobem diagnostyki są testy wykonywane metodą ELISA. Sprawdzają one zawartość we krwi przeciwciał wytwarzanych przez układ immunologiczny po kontakcie z bakteriami przenoszonymi przez kleszcze.
Badanie w komercyjnych laboratoriach koszt od 40 do 70 zł.
Więcej: www.dziennikpolski24.pl/
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych