
Za dymisją wiceministra zdrowia Krzysztofa Łandy może kryć się spór dotyczący kardiologii inwazyjnej. Początkowo specjaliści domagali się, by ośrodki kardiologii inwazyjnej weszły do sieci szpitali jako osobny poziom referencyjny (na wzór onkologii) - przypomina MP.
Tego nie uzyskali, ale m.in. dzięki działaniom prezesa NFZ Andrzeja Jacyny udało się uzyskać akceptację dla rozwiązania, zgodnie z którym ok. 70 proc. z nieco ponad 160 ośrodków bezpośrednio wejdzie do sieci, zaś zdecydowana większość pozostałych uzyska finansowanie dzięki rozpisanemu konkursowi ofert - informuje Medycyna Praktyczna.
Bez publicznego finansowania może zostać zaledwie kilka ośrodków, które nie spełniają kryteriów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (wykonują zbyt małą liczbę zabiegów lub nie pracują w trybie całodobowym).
Temu rozwiązaniu przeciwny był dr Łanda, który wielokrotnie wypowiadał się na temat „rodzynków”, które kardiolodzy inwazyjni wyjmują z systemu ochrony zdrowia.
Portal przypomina jego słowa wypowiedziane dla DGP: - Jestem rozczarowany formułą dialogu ze strony świadczeniodawców. Zgłaszane uwagi zaszeregowałbym raczej jako działania lobbingowe niż merytoryczną dyskusję. Kardiolodzy być może mają coś do ukrycia, skoro wcześniej odmawiali przekazania danych AOTMiT i wciąż ich nie przekazują. Z 600 podmiotów, które Agencja Taryfikacji poprosiła o dane na temat rzeczywistych kosztów świadczeń, odpowiedziało tylko kilkadziesiąt.
Więcej: mp.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych