
W ocenie Ewy Kopacz, byłej premier i minister zdrowia, rząd poprzez utworzenie tzw. sieć szpitali funduje pacjentom bałagan i poczucie zagrożenia.
Ewa Kopacz na łamach Gazety Wyborczej oceniła wprowadzaną reformę służby zdrowia, tzw. sieć szpitali.
Powiedziała, że szpitale, które znalazły się w sieci nie wiedzą dokładnie, jaki będą miały budżet na kolejne lata. Oprócz ryczałtu, który szpitale dostaną, będą też ogłaszane i rozstrzygane konkursy na świadczenia, które nie znalazły się w tej puli ryczałtowej.
Reforma zakłada, że kontrakty na 2018 r. będą na poziomie tych z 2015 r.
Była premier oceniła, że niewiele szpitali miało tak dobry kontrakt, żeby dziś przy nałożeniu dodatkowych obowiązków, konieczności zatrudnienia kolejnych lekarzy pomyślnie przejść przez audyt, który będzie przeprowadzany. Jeśli wynik audytu będzie negatywny, szpital wypadnie z sieci.
Ostrzegła, że szpital, który jest w sieci, będzie przede wszystkim pilnował budżetu. Nie będzie nadwykonań, więc jeśli szpital przekroczy 105 proc. kontraktu, to będzie na tym tracił. Nie będzie się opłacało robić więcej, będą robione tylko proste procedury, żeby się zmieścić w kontrakcie.
Była minister zdrowia zwróciła też uwagę na dyżury nocnej pomocy. Mają być one pełnione w każdej izbie przyjęć.
Ewa Kopacz zastanawia się, czy szpitale dostaną dodatkowe pieniądze na zatrudnienie dodatkowych lekarzy? Obsada tych dyżurów będzie bardzo trudna, bo lekarze będą musieli dyżurować na oddziałach w szpitalu i zająć się pacjentami na izbie przyjęć. Chyba że szpital pozyska innych lekarzy, w co była premier wątpi. Jej zdaniem nocna pomoc działa obecnie stabilnie, a funduje się pacjentom bałagan i poczucie zagrożenia.
Więcej: www.wyborcza.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych