- Aktualnie na świecie biznes fałszowanych leków oceniany jest na 90 mld dolarów. Dla porównania: wszystkie leki OTC, czyli te bez recepty sprzedawane na całym świecie to także 90 mld dolarów. Mamy więc potężny, nielegalny i bardzo dochodowy przemysł – powiedział prof. Fijałek w wywiadzie dla portalu Silesion.

Profesor przyznał, że trudno obecnie ocenić skalę takiego procederu w Polsce, z tego też powodu, że, fałszywki zaczynają trafiać do legalnej sieci dystrybucji:

- Mogą być nawet w aptekach. Dostaliśmy już do badania leki, które idealnie odpowiadały oryginalnym. Miały nawet te same numery serii czy daty ważności. Nikt nie wie więc, czy trafiły do legalnej sieci dystrybucji, czy nie, bo są podrobione idealnie – ocenił.

Dodał także, że w legalnej sieci dystrybucji w Europie mogą znajdować się podrobione leki onkologiczne: - Trafiają one na rynek poprzez tzw. import równoległy. Proceder jest legalny, zgodny z prawem unijnym. Ale jest to miejsce, gdzie w ostatnich latach przestępcy znaleźli drogę, by sfałszowane leki wprowadzać do legalnego obiegu.

Prof. Fijałek podkreślił, że z reguły robi się to w stosunku do leków bardzo drogich, np. onkologicznych, gdzie jedno opakowanie może kosztować 4, 5 a nawet 15 tysięcy złotych. Na świecie najczęściej fałszuje się też antybiotyki, leki przeciwmalaryczne, przeciwgruźlicze czy kardiologiczne.

Póki co, jak zaznaczył, pacjent ma 99 proc. szans, że w Polsce kupi w aptece dobry lek:

- Ale jeśli kupujemy poza apteką, odwrotnie, mamy 99% szans, że kupimy lek sfałszowany. Jeśli chodzi o sprzedaż przez internet, nie mogę się nadziwić, że tak wielu kupuje chętnie leki, nie mając żadnej gwarancji tego, od kogo ani co się kupuje - ostrzegł specjalista.

Więcej: www.silesion.pl