Farmaceuta ma o 400 zł większe wynagrodzenie od technika

FINANSE I ZARZĄDZANIE

Autor: PAP   21-05-2021, 13:01

Farmaceuta ma o 400 zł większe wynagrodzenie od technika Farmaceuci są zbyt małą grupą zawodową, by być dobrze słyszalnymi? (fot. LJ)

Na Zachodzie wiedzą, że złotówka zainwestowana w farmaceutę to pięciokrotny zysk. Dlatego, że jesteśmy nieliczną grupą, to mamy być przezroczyści w systemie? - pytała farmaceutka podczas debaty sejmowej.

Rządowy projekt nowelizacji ustawy o najniższym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, który 19 maja wieczorem trafił do Sejmu, przewiduje on, że od 1 lipca 2021 r. żaden pracownik medyczny oraz działalności podstawowej podmiotu leczniczego nie będzie mógł mieć ustalonego wynagrodzenia zasadniczego na poziomie niższym niż wynikający z ustawy.

Dzień później zajęły się nim na wspólnym posiedzeniu komisja zdrowia oraz finansów.

Pozorowany dialog i dyktatura biurokratyczna

Środowiska medyczne wskazywały przede wszystkim na to, że mamy do czynienia z kryzysem dotyczącym kadr medycznych. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok zwróciła uwagę, że władze próbują dzielić środowisko medyczne. W proponowanych rozwiązaniach nie bierze się też pod uwagę odpowiedzialności, doświadczenia i wiedzy, jakie mają poszczególni pracownicy ochrony zdrowia.

- Minister pozostaje głuchy na nasze argumenty, że minimalne wynagrodzenie nie powinno być oparte tylko na wykształceniu - powiedziała. Dodała, że resort prowadzi "pozorowany dialog i narzuca dyktaturę biurokratyczną".

Do czasu pandemii zawód diagnosty był niewidoczny

Przedstawicielki farmaceutów i diagnostów laboratoryjnych podkreślały, że są to grupy nieliczne, ale nie oznacza to, że powinny być one przezroczyste dla systemu. Wskazywały, że prowadzony jest do tej pory monolog, a nie dialog z tymi grupami.

Prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych Alina Niewiadomska wskazała, że grupa, którą reprezentuje, jest zawodem bardzo niszowym i pozostaje "zawsze gdzieś z tyłu".

- Potrzebujemy wsparcia państwa. Mamy 17 tys. diagnostów laboratoryjnych, w tym emerytowanych. Potrzebujemy świeżej krwi, tym bardziej że spada nabór na uczelniach - powiedziała. Zaznaczyła, że poziom wskaźnika pracy dla diagnosty - 1,06 - przy kształceniu, które trwa 9 lat, jest nie do przyjęcia. Dodała, że do czasu pandemii ten zawód był niewidoczny.

To był nie dialog, lecz monolog

Również wiceprezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Warszawie, Ewa Steckiewicz-Bartnicka wyraziła ubolewanie, że jako farmaceuta czuje się ciągle pomijana.

- To był nie dialog, lecz monolog. W tej chwili osoba, która skończy studia i nie ma specjalizacji, ma o 400 zł większe wynagrodzenie od technika farmacji. Nie może tak być. Na Zachodzie wszyscy wiedzą, że złotówka zainwestowana w farmaceutę, to pięciokrotny zysk. Dlatego, że jesteśmy nieliczną grupą, to mamy być przezroczyści w systemie? - zastanawiała się.

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Matyja wskazał, że pracodawca i tak nie będzie w stanie zapewnić minimalnych płac, bo nie ma z czego. Stwierdził, że faktycznie to obniżenie współczynników wynagrodzeń, które jest "wysublimowanym podziękowaniem dla personelu medycznego za ten rok heroicznej walki". Przypomniał, że zmarło 270 zakażonych koronawirusem lekarzy i lekarzy dentystów.

Zwrócił uwagę na to, że w trakcie konsultowania projektu środowisko lekarskie nie miało możliwości przedstawienia swoich uwag.

 

Podobał się artykuł? Podziel się!
comments powered by Disqus

POLECAMY W PORTALACH