
Właściciele aptek w Kartuzach opisali przebieg zdarzeń podczas spotkania w starostwie, które miało rozwiązać problem nocnych dyżurów. Zamiast zrozumienia zderzyli się z "arogancką postawą" i straszeniem karami.
Z reakcji starosty wynika, że jego zdaniem ta jedna apteka do 22.00 to za mało. Jak relacjonują farmaceuci, podczas spotkania usłyszeli, że "za brak dyżurów starostwo nałoży na nich kary finansowe".
- Ze strony przedstawiciela starostwa padły słowa, które jednoznacznie odebraliśmy jako kolejną groźbę. Poinformowano nas, że sprawa braku dyżurów zostanie zgłoszona do prokuratury. Spotkanie zakończyło się wypowiedzią wicestarosty, który zaprosił nas na kolejne spotkanie, które miałoby się odbyć 22 września. Z jego słów wynikało, że daje nam czas na przedstawienie propozycji rozwiązania problemu braku dyżurów - opisują właściciele aptek.
Dodają: - Uprzejmie informujemy, że skoro art. 94 Prawa farmaceutycznego na Radę Powiatu nakłada obowiązek podjęcia uchwały dotyczącej dni i godzin pracy aptek, logicznym jest, że to właśnie Rada Powiatu ma obowiązek znaleźć rozwiązanie problemu braku dyżurów. Aptekarze, właściciele aptek, ich kierownicy lub pracownicy, nie mają takiego obowiązku.
Było nieprzyjemnie
- W świetle nieprzyjemnych słów i opinii, które na omawianym spotkaniu usłyszeliśmy z ust przedstawicieli powiatu, pojawia się dość jednoznaczny wniosek. Powiat kartuski nie zamierza znaleźć żadnych cywilizowanych sposobów rozwiązania problemu, za wyjątkiem bezprawnych gróźb - twierdzą farmaceuci.
Informują równocześnie, że apteki nadal będą pracować w dniach i godzinach, które same sobie określiły na podstawie dotychczasowych doświadczeń oraz zasobów ludzkich.
Takie rozwiązanie może bardzo szybko zweryfikować realną troskę włodarzy samorządowych o potrzeby mieszkańców.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych