Przypomniała też o problemie tzw. nazw parasolowych. Sprowadza się on do oznaczania wszystkich produktów firmy tą samą marką - czyli zarówno leków, jak i suplementów, co skutkuje wspólnymi członami w ich nazwach. - Niedopuszczalne jest takie wprowadzanie konsumenta w błąd. Przepisy powinny sprawić, by do takich sytuacji nie dopuszczać.

Nie ma obowiązku zgłoszeń działań
Prof. Bogusław Okopień, konsultant krajowy w dziedzinie farmakologii klinicznej, zwrócił uwagę na lukę, jeśli chodzi o możliwość zgłaszania działań niepożądanych po suplementach. - W przypadku leków działania niepożądane są uregulowane prawnie, wiadomo jak je raportować. Zgłaszać je mogą nie tylko lekarze, ale i sami pacjenci - przypominał.

- W przypadku suplementów nie ma obowiązku zgłaszania takich działań niepożądanych. Nie ma również możliwości zgłoszenia indywidualnego - mówił.

Prof. Okopień zwrócił uwagę, że w suplementy zawierają „substancje działające silnie, z których powstają aktywne metabolity”. - Największe obawy farmakologów klinicznych budzi pozostawienie takich suplementów poza kontrolą. Preparaty zawierające silnie działające substancje powinny być szczególnie monitorowane i oznakowane, wzorem leków sygnowanych czarnym trójkątem.

Zwrócił również uwagę na rolę edukacji: - Na kierunkach lekarskich czy na farmacji, w ramach zajęć z dietetyki, powinna być propagowana wiedza o suplementach. Pomóc w jej szerzeniu mogliby specjaliści od tzw. „rzetelnych” suplementów, których uczelnie na pewno chętnie zaproszą - mówił.

Prof. Okopień zwrócił uwagę, że nawet gdyby była możliwość zgłaszania działań niepożądanych przez zażywających suplementy, np. w postaci specjalnego linku, trzeba by było jednocześnie „wykreować” odbiorcę takich sygnałów w postaci odpowiedniej instytucji.