RA: Chce Pan powiedzieć aptekarzom: „zatrzymaliśmy negatywne trendy, zabetonowaliśmy rynek, daliśmy Wam pewną przestrzeń na złapanie oddechu. A teraz działajcie w swoim interesie”?

WB: Wiele osób może powiedzieć, że nadal ma sieciówki wokół swojej apteki, musi walczyć z nieuczciwą konkurencją i jeszcze z tym należałoby coś zrobić. Dla takich aptekarzy „Ada” to było tylko pół kroku do przodu. Ja to rozumiem, ale według mnie i tak udało się dużo zrobić. Resztę w jakimś stopniu musi regulować rynek.

Potrzebna jest teraz sprawność działania farmaceutów, wola utrzymania aptek i konkurowania, chociażby poprzez wspólne grupy zakupowe. Oczywiście za tym powinna też pójść opieka farmaceutyczna, która byłoby dużym wsparciem i przywróceniem właściwej roli farmaceuty, przede wszystkim z korzyścią dla pacjenta.

Uważam, że zrobiliśmy bardzo istotny pierwszy krok, za którym powinny następować kolejne. A co będzie dalej – zobaczymy.

RA: Co powinno być kolejnym priorytetem, tym drugim krokiem?

WB: Według mnie na przykład ważnym zadaniem jest dekoncentracja hurtowni. Jeśli dzisiaj są trzy hurtownie, które mają ponad 70 proc. udziałów rynku, to nie jest dobre rozwiązanie, bowiem decydują o warunkach handlowych i różnicują ofertę dla poszczególnych podmiotów detalicznych. Te mniejsze muszą się jednoczyć w ramach grup zakupowych.

Kolejnym problemem są dyżury aptek. Wiemy, że w jednych miejscach apteki konkurują, żeby mieć dyżur, a w innych nikt ich nie chce. Trzeba regulować co najmniej dwie kwestie: by w jednych miejscach były zachęty do dyżurowania, a jednocześnie powinny być przejrzyste zasady doboru dyżurujących aptek.

RA: Zabetonowanie rynku, jeśli chodzi o możliwości powstawania nowych podmiotów powoduje, że zaczynają odżywać inne kwestie, w tym ta dotycząca zakazu reklamy aptek. Będą zmiany w tym zakresie?