
Z doświadczeń lekarzy zrzeszonych w Federacji Porozumienia Zielonogórskiego w całym kraju wynika, że coraz więcej osób unika wykonania testu, m.in. w obawie przed kwarantanną.
– Jest to nie tylko nieodpowiedzialne społecznie ze względów epidemiologicznych, ale też może mieć groźne konsekwencje dla nich samych – przekonuje ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg.
Z danych Porozumienia Zielonogórskiego ze wszystkich regionów Polski wynika, że liczba testów zlecanych przez lekarzy rodzinnych w listopadzie wyraźnie spadła w porównaniu do października. Czy to znaczy, że ludzie mniej chorują?
– Liczba infekcji mogła nieco spaść odkąd dzieci przestały chodzić do szkoły. Jednocześnie jednak niemal do każdego z nas lekarzy docierają niepokojące sygnały o nieodpowiedzialnych zachowaniach pacjentów – mówi Joanna Szeląg. – Ktoś z kaszlem i gorączką idzie do pracy wśród ludzi, ktoś inny nie zgłasza się do lekarza mimo ewidentnych objawów zakażenia koronawirusem, w obawie przed testem. I nie tyle boi się dodatniego wyniku, ile przymusowego zamknięcia w domu na 10 dni. Niestety, tego rodzaju przykłady można mnożyć, zjawisko przybiera na sile i jest niebezpieczne. Nie tylko dla tych, którzy się zachowują w ten sposób, ale dla każdego z nas.
Ignorowanie objawów infekcji to nie nowość. Kto z nas nie zetknął się z zakatarzoną osobą w tramwaju, sklepie czy nawet w pracy? Problem w tym, że czasie pandemii każda, nawet wydawałoby się niewinna dolegliwość, może oznaczać zakażenie koronawirusem. U jednych wywołujące lekkie przeziębienie, ale dla innych kończące się śmiercią.
– Objawy tej infekcji są bardzo różne i często występują pojedynczo – wyjaśnia Joanna Szeląg. - To może być zarówno katar, kaszel, utrata węchu i smaku, bóle mięśniowe, bóle głowy, jak i biegunki czy po prostu osłabienie. Nie ma innej możliwości, by odróżnić zakażenie koronawirusem od innej infekcji, jak wykonanie testu na obecność SARS-Cov-2. To jedyny sposób.
W razie wystąpienia objawów infekcji należy bezwzględnie pozostać w domu i ograniczyć kontakty z innymi - do czasu uzyskania wyniku nie wiemy przecież, czy to nie COVID-19. Nie należy się obawiać telefonu do swojej przychodni, w której lekarz najprawdopodobniej zleci wykonanie testu, a już po kilkunastu – kilkudziesięciu godzinach będziemy znali jego wyniki.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych