
Jesteśmy w drugiej fali pandemii; wszystkie respiratory są zajęte w każdym szpitalu, który potencjalnie został wyznaczony do hospitalizowania pacjentów z COVID-19 - powiedziała ordynator oddziału w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska.
- Jesteśmy w drugiej fali pandemii w Polsce. Polska teraz należy do krajów o bardzo intensywnej transmisji wirusa SARS-CoV-2 - powiedziała w niedzielę, 18 października, w Radiu Zet dr n. med. Cholewińska-Szymańska, która pełni także funkcję konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie chorób zakaźnych.
- Wszystkie respiratory są zajęte - stwierdziła Cholewińska-Szymańska. Pytana, czy tak jest w szpitalu, w którym pracuje, odpowiedziała: - W każdym szpitalu, który potencjalnie został wyznaczony do hospitalizowania pacjentów z COVID-19.
- Praktycznie możliwość umieszczenia pacjenta jest tylko wówczas, jeżeli kogoś się uda wypisać do domu, to na to łóżko przychodzi następny. Ewentualnie w przypadku intensywnej terapii, przykro o tym mówić, ale jak ktoś umrze, to dopiero się zwalnia respirator - podkreśliła.
Pytana, czy obawia się takiej sytuacji jak wiosną we Włoszech, gdy trzeba było decydować komu podać tlen, a komu nie, odpowiedziała, że "poniekąd już to ćwiczymy". - Czasem się odłączy jednego pacjenta na dwie godziny, przesunie się go w inne miejsce, a na to miejsce podstawi się łóżko z pacjentem, które wymaga tlenoterapii - opowiadała, podkreślając, że choć odbywa się to pod kontrolą, to nie jest to właściwa metoda, bo lekarze odpowiadają za obu pacjentów.
Odniosła się także do informacji Ministerstwa Zdrowia, że w Polsce jest obecnie 14 700 dostępnych łóżek w szpitalach, które są dostępne dla pacjentów z koronawirusem i tysiąc wolnych respiratorów. - To są liczby, w które my nie umiemy uwierzyć. Skąd one się biorą. Prawdopodobnie to są liczby tych łóżek, które wymieniłam, a które nie zostały uruchomione. Statystyki wyglądają pięknie, a życie wygląda inaczej - skomentowała.
Przypomniała, że obecnie lekarze próbują w niektórych szpitalach - na podstawie wcześniejszych decyzji wojewodów z początku października - opróżnić z pacjentów wybrane oddziały np. oddziały wewnętrzne, pulmonologiczne lub dermatologiczne, aby móc przyjmować na nich pacjentów z COVID-19. - Okazało się po dwóch tygodniach, że ten system nie zadziałał, dlatego że nie ma gdzie - tak natychmiastowo - tych pacjentów wypisać - podkreśliła.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych