- Nie używam suplementów diety z tego względu, że w tej chwili nasza codzienna dieta jest tak urozmaicona, że nie potrzebujemy niczego uzupełniać – powiedział Krzysztof Łanda.

Zdaniem wiceministra, suplementy powinny być stosowane wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach, np. w przypadku chorób wyniszczających oraz gdy leczenie silnymi lekami bardzo obciąża organizm. Wówczas taką suplementacją należy się wspomóc.

To nie lek, to żywność
Podkreślił, że większość Polaków zdecydowanie nadużywa przyjmowania suplementów, podczas gdy w rzeczywistości wcale ich nie potrzebują:

- Nadmierne stosowanie suplementów to duży problem, jednak nikomu nie można zabronić ich sprzedaży. Jeżeli pacjent posłuchał reklamy, która wprowadziła go w błąd, to niestety stał się ofiarą nie do końca uczciwych biznesmenów.

Krzysztof Łanda zapewnił, że resort nie zamierza usunąć suplementów z aptek, jednak skupi się na uregulowaniu reklamy tych preparatów w takich sposób, aby nie zawierały fałszywych treści i nie wprowadzały klientów w błąd.

W ocenie ministra, reklamy są pełne nieprawdziwych treści, w których imituje się lekarzy, mówi się o właściwościach leczniczych danego suplementu, podczas gdy nie jest on zarejestrowany jako lek, tylko jako żywność.

- Odróżnimy także wygląd opakowań suplementów od opakowań leków, tak aby w odległości dwóch lub nawet trzech metrów, każdy klient widział co jest suplementem, a co faktycznie lekiem.

Jak wyjaśnił Łanda, wyróżnikiem będzie pasek o określonym kolorze wraz z dobrze widocznym napisem.

Apteki sieciowe to markety?
Krzysztof Łanda zwrócił także uwagę, że ewolucja aptek idzie dziś w fatalnym kierunku. Apteka przestaje być placówką opieki zdrowotnej, a staje się coraz bardziej zwykłym sklepikiem. Farmaceuta natomiast odgrywa rolę sklepikarza: - Ministerstwo Zdrowia chce ten trend odwrócić, mamy pomysły jak ma wyglądać opieka farmaceutyczna. Nie chcemy też, aby na rynku aptek dochodziło do dominacji sieci aptek.