Piotr Merks opowiada, jak narodził się pomysł o lekolepkach

FINANSE I ZARZĄDZANIE

Autor: Puls Biznesu/rynekaptek.pl   24-11-2017, 09:46

Piotr Merks opowiada, jak narodził się pomysł o lekolepkach Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Mój pomysł nie znalazł początkowo zrozumienia w krajowym środowisku farmaceutycznym. Spotykałem się z różnymi opiniami, z których część negowała to rozwiązanie – wspomina Piotr Merks i opowiada jak narodziła się koncepcja lekolepek.

Jak mówi gazecie „Puls Biznesu” Piotr Merks, współorganizator Związku Zawodowego Pracowników Farmacji, jego pierwsze zderzenie z zawodem farmaceuty nie napełniło go optymizmem. Wspomina, że demotywowała go rzeczywistość.- Rozliczano nas ze skrupulatności w prowadzeniu kasy, a nie z opieki nad pacjentem. Doszedłem wówczas do wniosku, że jeśli zostanę w kraju, to z biegiem lat znienawidzę to, co jest moją ogromną pasją: farmację – przyznaje.

Pierwszą okazją do podglądania odmiennej rzeczywistości było dla farmaceuty stypendium naukowe w Finlandii.

— Tam okryłem aptekarstwo na nowo. Edukacja prowadzona była w jasny i klarowny sposób, duży nacisk kładziono na wiedzę praktyczną i przedmioty kliniczne. Zasadą przewodnią tamtejszych placówek było skoncentrowanie się nie na leku, lecz na pacjencie korzystającym ze świadczeń udzielanych w aptekach lub szpitalach.

Koncepcja lekolepek narodziła się w 2004 r. - Znając zagraniczne rozwiązania, postawiłem na system kolorowych piktogramów. Niestety mój pomysł nie znalazł początkowo zrozumienia w krajowym środowisku farmaceutycznym. Spotykałem się z różnymi opiniami, z których część negowała to rozwiązanie – opowiada Piotr Merks.

Ostatecznie w 2014 r. zaczął się ubiegać o prawo ochronne w Urzędzie Patentowym RP.

W 2015 r. nadszedł czas na poszukanie dofinansowania opracowanych rozwiązań. Potencjał lekolepek dostrzegło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które przyznało 800 tys. zł, a 200 tys. zł Piotr Merks otrzymał od Funduszu.

- Komercjalizacja była jedną z ważniejszych decyzji— przyznaje farmaceuta.

W jego ocenie część dobrych rozwiązań nadal pozostaje w uczelnianych archiwach. — To ogromny błąd, ponieważ Polsce powinno szczególnie zależeć na innowacji. Niestety, odnoszę wrażenie, że nadal tkwimy w skostniałym systemie nieprzyjaznym innowatorom — ocenia.

Więcej: www.pb.pl

 

Podobał się artykuł? Podziel się!
comments powered by Disqus

POLECAMY W PORTALACH