
Podwyżki cen leków, które dotknęły ostatnio pacjentów po przeszczepach wynikają przede wszystkim z nietransparentnego systemu ich ustalania - ocenia Zdzisław Sabiłło, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
Producenci nie wiedzą, ile będzie wynosić limit refundacyjny i dlatego trudno im jest dostosować swoje ceny tak, aby chorzy nie byli narażeni na drastyczny wzrost opłat za leki.
Jak podkreśla prezes PZPPF Zdzisław Sabiłło, wpisywanie leków generycznych na listy refundacyjne jest korzystne zarówno dla chorych, jak i NFZ, bo stymuluje konkurencję i dzięki temu ceny spadają.
- Problem polega jednak na tym, że przy ogłaszaniu co dwa miesiące nowej listy refundacyjnej producenci nie wiedzą ile będzie kosztował najtańszy lek, który wyznacza limit refundacyjny. Trudno im więc zaproponować taką cenę, by chorych nie narażać na drastyczne podwyżki - dodaje szef Związku.
Wyjaśnia, że leki o podobny działaniu wpisywane są do tzw. grup limitowych. Najtańszy w grupie wyznacza limit refundacyjny. Może on się zmieniać, bo pojawi nowy tańszy lek lub producent tego, który wyznaczał limit obniży cenę. W konsekwencji, wytwórcy nie są w stanie dostosować swoich cen do wysokości nowego limitu tak, aby odpłatność pacjenta nie wzrosła.
Limit refundacyjny leków stosowanych po przeszczepach wyznaczał drogi lek nie mający konkurencji. Kiedy na liście refundacyjnej pojawił się tańszy, którego cena stała się podstawą limitu, dopłaty pacjentów drastycznie wzrosły. Producenci najdroższych leków nie dostosowali cen do nowego limitu najpewniej dlatego, że nie był im on wcześniej znany.
Chcąc dostosować ceny swoich leków do wysokości nowego limitu, producent może to zrobić najwcześniej dopiero przy kolejnym obwieszczeniu listy refundacyjnej. To oznacza, że przez co najmniej dwa miesiące obowiązuje niekorzystna dla chorych odpłatność. Takie rozwiązania nie służą pacjentom. Nie są też korzystne dla wytwórców leków. Ich produkcja wymaga bowiem długofalowego planowania.
- Dlatego proponujemy wprowadzenie „propacjenckich” zmian w ustawie refundacyjnej, których wdrożenie zapobiegnie tak drastycznym i nagłym wzrostom odpłatności za leki. Przy nowelizacji listy refundacyjnej limit powinna stanowić znana cena najtańszego produktu z obowiązującej listy z 15% pokryciem rynku obliczanym na podstawie upublicznionych danych - dodaje Zdzisław Sabiłło.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych