
System kar nakładanych przez wojewodów nie działa, trzeba szukać innych rozwiązań. Jednym z nich jest odbieranie rodzicom prawa do programu 500 plus za niewykonanie szczepień – argumentuje Łukasz Wantuch, radny z Krakowa.
Przedstawiciel samorządu lokalnego w programie Dzień Dobry TVN, wskazał, że sześć lat temu co dwusetny rodzić podejmował decyzję o niezaszczepieniu dziecka. Obecnie co dziesiąty. Trzeba więc szukać rozwiązań, które uszczelnią obecny system:
- System kar nakładanych przez wojewodów nie działa, dlatego należy sięgnąć po coś co najbardziej boli, czyli po kieszeni – powiedział radny.
Przyznał zarazem, że pomysł ten nie jest niedoskonały, gdyż program 500 + obejmuje co drugie dziecko w Polsce, druga połowa nie zostałaby tą regulacją objęta.
Dodał, że kolejnym pomysłem był nakaz przyjmowania do żłobków i przedszkoli wyłącznie zaszczepionych dzieci, tak jak obecnie zrobią to Włosi. Został on jednak odrzucony przez Radę Miasta Krakowa.
Pediatra, dr Piotr Albrecht tłumaczył, że w związku z rosnącą tendencją do nieszczepienia dzieci, grozi nam powrót do groźnych chorób, na które medycyna nie ma żadnego wpływu pod względem możliwości terapeutycznych prowadzących do wyleczenia. – Podczas takich chorób możemy jedynie dziecku towarzyszyć. Reszta zależy od sił obronnych organizmu.
Zdaniem pediatry możliwy jest powrót choroby polio, która upośledza organizm na całe życie. – Pamiętamy lata pięćdziesiąte, gdzie liczba chorych była gigantyczna. Skutki tej choroby widać do dzisiaj. W jej wyniku jest obecnie wiele osób niepełnosprawnych, które od momentu choroby nie są w stanie samodzielnie chodzić, a nawet w ogóle nie wychodzą z domu.
Kolejne zagrożenie stanowi odra, a także tężec, który jak zaznaczył doktor Albrecht, maksymalnie w 50 proc. przypadków jest wyleczalny, reszta osób umiera. Pediatra podał przykład – „1850 rok, Wielka Brytania, umiera 150 dzieci na tysiąc z powodu chorób, na które ocenie są szczepionki. W kraju, w którym szczepiona jest dostateczna liczba osób, dzieci w wyniku takich chorób nie umierają”.
Jak wyjaśnia Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy, w nawiązaniu do historii noworodka z Białogardu, w Polsce, ale też w wielu innych krajach panuje przeświadczenie, że „tak jak jesteś właścicielem swoich butów czy sweterka, tak jesteś właścicielem swojego dziecka”.
- Zgodnie z prawem do własności, rodzice uważają, że o życiu dziecka mogą decydować samodzielnie, a państwu nic do tego.
Zdaniem psycholog Piotrowskiej, rodzice powinni rozstrzygać o wielu kwestiach dotyczących wychowania, jednak kwestie zdrowotne, to kwestie, które decydują o życiu dziecka. Przypomniała, że Polska w 1991 roku ratyfikowała konwencję o prawach dziecka, która nakłada na państwo obowiązek dbania o zdrowie najmłodszych.
Więcej: http://dziendobry.tvn.pl/
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych