Szefowie szpitali podkreślają, że nie da się tak zarządzać placówkami w sytuacji, kiedy konieczne są negocjacje w sprawie podwyżek wymuszonych przez resort.

Jak przekonuje Anna Knysok, dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie, nawet kwota kilkunastu tysięcy złotych może zdecydować czy dana grupa pracowników dostanie więcej pieniędzy - informuje Gazeta Wyborcza.

W wielu szpitalach ich dyrektorzy z góry uznali, że opublikowany wzór na ryczałt jest zbyt skomplikowany i nie podejmowali nawet prób z liczeniem.

Jak zauważa Gazeta, Centrala NFZ informuje, że prezes Funduszu wydał zarządzenie. Zgodnie z nim oddziały mają czas aż do końca sierpnia na przedstawienie szpitalom ryczałtów, a potem kolejne dwa tygodnie na podpisanie z nimi umów.

"Należy jednoznacznie stwierdzić, iż nie ma tutaj mowy o żadnym opóźnieniu, ponieważ ryczałty mają obowiązywać od 1 października 2017 roku" – zapewnia w mailu do "Wyborczej" Sylwia Wądrzyk, rzecznik centrali NFZ.

Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia w minionym tygodniu opublikowało projekt rozporządzenia z nowym wzorem na ryczałt, który ma obowiązywać od 1 stycznia, a w uzasadnieniu do projektu napisano, że rozporządzenie wejdzie w życie już następnego dnia po ogłoszeniu. Nie będzie vacatio legis, bo ważne jest, aby szpitale jak najwcześniej dowiedziały się, na jakich zasadach ryczałt będzie obliczany. To leży w ich interesie - napisano w projekcie.

Więcej: www.wyborcza.pl