Jest to odpowiedź na propagowanie w reklamach stosowania leków przeciwbólowych, które mają pomagać na każdą dolegliwość.

Niesterydowe leki przeciwzapalne, są dostępne bez recepty również w obrocie pozaaptecznym. Łatwy dostęp do nich i reklama powoduje bezkrytyczne sięganie po leki, bez względu na konsekwencje stosowania produktów leczniczych.

– Szczytem wszystkiego jest reklama, w której dziecko prosi o proszek od bólu głowy dla mamy. Dzieci nie powinny mieć dostępu do leków – alarmuje prof. Marek Naruszewicz, dziekan Wydziału Farmacji Warszawskiego WUM.

O niebezpieczeństwie bezkrytycznego przyjmowania leków przekonuje Grażyna Kucharska z Kliniki Nefrologii Dziecięcej Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii im. Dr. E. Hankego, podając przykład kliniczny zatrucia paracetamolem u 17-letniej dziewczyny.

– Została przyjęta do szpitala z powodu bólów brzucha i okolicy lędźwiowej oraz uporczywych wymiotów. Okazało się, że od trzech dni pacjentka zażywa leki przeciwbólowe z powodu bólu zęba. Stwierdzono, że w tym czasie pacjentka zażyła w różnej formie 50 gram paracetamolu, czyli… 100 tabletek, nie zdając sobie sprawy, że w różnych preparatach przeciwbólowych, znajduje się ta sama substancja czynna – powiedziała dr Kucharska.

Eksperci ostrzegają, że każdy produkt leczniczy może wywoływać efekty uboczne i nie można przyjmować ich bez ograniczeń, wbrew temu, co sugeruje reklama leku.

– Zmasowany przekaz prowadzi do nadużywania leków. Powinniśmy pamiętać, że leki nie są dla ludzi zdrowych. Nie poprawiają kondycji, nie wiążą się z tężyzną fizyczną – podkreśla prof. Aleksander Mazurek, szef Rady Naukowej Narodowego Instytutu Leków.

Według Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, co dziesiąty przypadek zgłoszonego działania niepożądanego leku dotyczy stosowania leków przeciwbólowych.