
Szczepienia wykonywane w aptekach stały się faktem. A jak na to rozwiązanie patrzą pacjenci? Myślę, że to bardzo dobry pomysł - mówi Lublinianka. Inna przyznaje: w aptece chyba bym się nie zaszczepiła.
Do narodowego programu szczepień przeciwko covid-19 przystąpiło już prawie 400 Aptecznych Punktów Szczepień.
- Jest to kolejna, dodatkowa opcja dla osób, które chcą się zaszczepić – mówi dla Radia Lublin prezes Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej, Tomasz Baj.
Reporterzy zapytali lokalnych farmaceutów, jak przebiega proces szczepień w ich aptekach.
- Zgodę z NFZ dostaliśmy pod koniec czerwca. Z pierwszymi szczepieniami ruszamy w piątek i sobotę (9-10 lipca). Będę szczepiła ja, jako kierowniczka apteki, i druga magister farmacji. Zostałyśmy przeszkolone przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego - mówi Katarzyna Watrakiewicz, kierownik apteki Super-Pharm.
Jak dodaje, w placówce będzie stosowana jednodawkowa szczepionka Janssen, bo tak jest wygodniej dla pacjentów: - Używamy tego preparatu, by szczepienie było szybkie i wygodne, a poza tym, by nie było problemów z umawianiem się na drugą dawkę.
Po wystawieniu pierwszych 10 terminów na piątek sloty zapełniły się bardzo szybko. To samo było z terminami na sobotę -w ciągu 2 godzin były zapełnione. Zainteresowanie jest i czekamy na pierwszych pacjentów - mówi farmaceutka.
A jak reagują na możliwość zaszczepienia się w aptece sami pacjenci?
Na trzy zapytane osoby, dwie były sceptyczne.
Jedna: - Nie jestem za. Sama szczepiłam się w przychodni. Wydaje mi się, że to bezpieczniejsze. Osobiście nie zgodziłabym się na szczepienie w aptece.
Druga: - W aptece chyba bym się nie zaszczepiła. Bardziej jestem w stanie zaufać przychodni.
Trzecia: - Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Im więcej ludzi się zaszczepi, tym lepiej dla wszystkich.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych