
Rady powiatów mają ustalać dni i godziny pracy aptek, jednak te ustalenia nie są dokonywane w porozumieniu z właścicielami aptek. Wychodzi na to, że ktoś musi wykonywać pracę, bo ktoś inny jej żąda, oczekuje. Z właścicielem apteki nikt tego nie uzgadnia i nikt za to nie płaci.
Niedawno informowaliśmy o sytuacji aptek w Andrychowie i piśmie, jaki wystosowała miejska Rada Seniorów do starostwa z prośbą o interwencję w sprawie nocnych dyżurów.
- Aptek w Andrychowie jest 12. Obliczyłam, że aby wypełnić uchwałę rady powiatu, każda apteka pięć razy w roku powinna prowadzić tygodniowe dyżury. Niektóre apteki dyżurują, niektóre nie - mówiła na falach Radia Andrychów Danuta Bańska, przewodnicząca tamtejszej miejskiej Rady Seniorów.
Po audycji zareagował mgr farmacji Mariusz Politowicz, członek NRA, odpowiadający za kwestię dyżurów.
Wyjaśnił, że w Polsce jest nieadekwatna liczba farmaceutów do liczby aptek. Ponad 80 proc. z nich to kobiety. W sumie więc okazuje się, że nie ma komu w tych aptekach pracować. Ponadto w aptece na dyżurze musi przebywać magister farmacji.
Jeśli więc farmaceuta prowadzi aptekę jednoosobowo, konieczność pełnienia nocnego dyżuru oznaczałaby, że musiałby pracować dzień i noc.
- Rozumiem oczekiwania pacjentów, ale mamy taką sytuację, jaka jest - mówił farmaceuta.
Rady powiatów mają ustalać dni i godziny pracy aptek, zaś ustawodawca nie posługuje się pojęciem dyżuru. Poza tym, te ustalenia nie są dokonywane w porozumieniu z właścicielami aptek.
- Nikt tego z aptekami nie uzgadnia. Wychodzi na to, że ktoś musi wykonywać pracę, bo ktoś inny jej żąda, oczekuje, z tym, że z właścicielem apteki nikt tego nie uzgadnia. I nikt za to nie płaci - dodaje magister farmacji.
Więcej: https://radioandrychow.pl/
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych