Jak wynika z najnowszych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH w kraju znacznie więcej odnotowano zakażeń odrą. W roku 2015 odnotowano 48 takich przypadków, a rok później było ich już 133.

Jak wyjaśniała niedawno Rynkowi Zdrowia prof. prof. Waleria Hryniewicz, konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej wzrost zachorowań na odrę to dowód na to, że ryzyko powrotu chorób - które, wydawałoby się, odeszły w zapomnienie - jest możliwe. Powodem takiej sytuacji jest m.in narastające odchodzenie od szczepień profilaktycznych.

Lekarze przyznają, że część rodziców ma wątpliwości co do sensu szczepienia dzieci na choroby, które praktycznie obecnie nie występują. Ale jak przekonują specjaliści, to właśnie fakt, że część chorób zakaźnych jest już tak rzadka, dowodzi skuteczności szczepień ochronnych.

Wyszczepialność jest w Polsce na bardzo wysokim poziomie, ale widoczny jest niestety wzrost liczby osób uchylających się od szczepień. Z danych NIZP-PZH wynika, że stopniowo, ale niepokojąco, zwiększa się liczba rodziców uchylających się od poddania dzieci obowiązkowym szczepieniom. W latach 2006-2010 odnotowywano ok. 4 tys. takich przypadków rocznie. W 2012 r. było ich ponad 5 tys., w 2013 r. - ponad 7 tys., w 2014 r. - ponad 12 tys., a w 2015 r. - około 16 tys.

W zeszłym roku liczba niezaszczepionych dzieci wzrosła do 23,1 tys.

W krajach takich jak Francja i Anglia, gdzie ruchy antyszczepionkowe są bardziej nasilone niż w Polsce sytuacja większej zachorowalności np. na odrę jest wyraźnie większa. Specjaliści zwracają uwagę, że ryzyko zachorowania wzrasta także z ruchem emigrantów, z terenów ogarniętych konfliktami, gdzie również nie są obecnie realizowane szczepienia.

W całej Europie od marca 2016 do lutego 2017 odnotowano 5881 przypadków odry, głównie w Rumuni, na którą przypada aż 46 proc. tych zakażeń, we Włoszech (24 proc.) oraz w Wielkiej Brytanii (9 proc.).