
Całe 200 zł – tyle kosztuje zaparkowanie auta przed jedną z wrocławskich aptek, o ile parkujący nie jest klientem tej apteki. Zatem jeżeli ktoś zatrzymuje się tutaj w innym celu, musi ponieść konsekwencje, bo to teren prywatny – czytamy na portalu Radia Wrocław.
Kilka miesięcy temu przy jednej z placówek we Wrocławiu pojawiła się tablica, która informuje, że teren jest prywatny, a na parkingu mogą zatrzymać się tylko klienci apteki.
Egzekwowanie należności - jak wynika z informacji - przebiega bardzo sprawnie. Miejsca postojowego pilnują pracownicy pobliskiej myjni. Delikwent, który miał pecha zaparkować pod apteką, a nie korzysta z jej usług, musi liczyć się z blokadą na koło. A jej zdjęcie to wydatek 200 zł.
Takich sytuacji jest nawet kilka razy dziennie. Ponieważ parkujący nie chcą płacić, na miejsce wzywana jest policja. Tyle że funkcjonariusze tłumaczą, iż to jest teren prywatny, a zatem policja nie ma mocy prawnej, by rozwiązać tę sytuację. Liczy na polubowne "dogadanie" się obu stron.
Więcej: http://www.radiowroclaw.pl/
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych