21 listopada wybory samorządowe. Na listach wyborczych nie brakuje farmaceutów, którzy chcą czynnie działać w samorządach.
Odsetek reprezentantów zawodu farmaceuty kandydujących od rad gmin, powiatów czy sejmików wojewódzkich jest trudny do określenia. Jednak jak zauważa dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, farmaceuci są grupą zawodową zauważalną w polityce.
- Nie prowadziłem co prawda szczegółowych badań, jednak farmaceuci są grupą reprezentowaną. Chociaż odsetek nauczycieli czy ludzi związanych z oświatą zaangażowanych w politykę jest o wiele większy - przyznaje Słupik.
Kandydat z „podwórka”
Mgr farm. Piotr Klima, wiceprezes Śląskiej Izby Aptekarskiej ubiega się o prezydenturę Raciborza. W rozmowie z naszym portalem przyznaje, że różnorodność zawodowa jest w polityce jak najbardziej pozytywnym zjawiskiem.
- Dla lokalnych społeczności jest dobrym zjawiskiem, że reprezentują ich przedstawiciele różnych profesji. W „małej” polityce, na poziomie lokalnym, wyborca patrzy głównie na osobę, a nie na partię, z której startuje kandydat - przyznaje Klima.
Czy praca w aptece może pomóc w uzyskaniu mandatu? - To zależy od kilku ważnych kwestii. Choćby usytuowania apteki, regularnego kontaktu z pacjentami, podejścia do nich. Należy pamiętać, że pacjenci dzielą się z nami swoimi troskami. To na pewno buduje zaufanie. W końcu piastujemy zawód zaufania społecznego - argumentuje Klima.
Zawód zaufania społecznego
Również dr Tomasz Słupik zauważa, iż lekarzowi czy aptekarzowi łatwiej jest zostać politykiem, bowiem ich zawody uznawane są za profesje wysokiego prestiżu i zaufania społecznego:
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych