– W spotach zaprezentowano mechanizmy funkcjonujące na rynku farmaceutycznym, które wpływają na ceny leków. Filmiki pokazują korupcjogenne relacje między aptekarzem i lekarzem, lekarzem i przedstawicielem handlowym – ocenia Artur Fałek, dyrektor departamentu polityki lekowej i farmacji w Ministerstwie Zdrowia.

Co jest reklamą
Resort postanowił skierować nadesłany materiał do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, który odpowiada za nadzór na reklamą. Tylko, czy to jest reklama? Czy ulotkę, oferującą bonus za zakupy w aptece można traktować jako reklamę apteki? W ulotce nie ma też mowy o konkretnych produktach. A dopiero informacje lub zachęty, których celem jest zwiększenie preskrypcji leków refundowanych, mogą być uznane za reklamę.

Dyrektor Fałek, odpowiadając na te pytania, zwraca uwagę na zasady reklamowania gabinetów lekarskich: – W ich przypadku można podać tylko nazwisko lekarza, specjalizację, adres i godziny otwarcia gabinetu. Jeżeli chcemy postrzegać apteki jako placówki służby zdrowia, to możliwość ich reklamy też powinna sprowadzać się tylko do takich informacji.

Opieka farmaceutyczna
Niech apteki konkurują między sobą jakością obsługi farmaceutycznej, bo ta – zdaniem ministerstwa – jest coraz gorsza ze względu na m.in. szeroki asortyment towaru.

– W sprzedaży jest tam wszystko: środki higieniczne, pampersy, kremy, chusteczki, kosmetyki. Jeżeli klienci przychodzą do aptek po takie towary, to prowadzi to do obniżenia jakości usługi. Farmaceuta nie ma czasu, by zweryfikować zapisane pacjentowi leki: zauważyć ewentualne błędy czy potencjalne interakcje substancji czynnych w przepisanych przez kilku specjalistów lekach – tłumaczy Artur Fałek.

Wiceminister zdrowia Marek Twardowski dodaje, że sami aptekarze zabiegali, by w ustawie o izbach aptekarskich umieścić przepis o opiece farmaceutycznej, co resort uczynił, mimo sprzeciwu środowiska lekarskiego, obawiającego się ingerowania przez farmaceutów w uprawnienia lekarza.