Leki kosztują tak dużo nie dlatego, że ich nadużywamy, a dlatego, że ustawodawstwo farmaceutyczne jest wadliwe.
Niedobrze stanowi o możliwości uchylania refundacji (Art.30). Mamy tuziny leków niepotrzebnych i refundowaniem promowanych, które potęgują wydatki. Przecież świat, nauka, konkurencja, nie stoją w miejscu. To co było tolerowalne na świecie medycznie i ekonomicznie wczoraj, nie zawsze ma sens dzisiaj.
Tymczasem tego, co niepotrzebne, nie ma jak usunąć. Firma zarabiająca na mało skutecznej staroci krocie sama nie podejmie decyzji o wycofaniu leku z refundacji. Będzie się temu sprzeciwiać. Minister Zdrowia musi mieć wyraźnie sprecyzowane ustawowe uprawnienie do podjęcia takiej decyzji. Trzeba więc Art.30 za przykładem Art.12 przeredagować tak, by Minister Zdrowia mógł w każdej chwili zaniechać refundacji każdego produktu, który na finansowanie z funduszy publicznych nie zasługuje.
Ewidentnie nie zasługuje lek nieważny w krajach światłych, a u nas będący rujnującym top lekiem oraz lek już nie chroniony patentem, mający tanią konkurencję, a sprzedawany nadal po wysokiej cenie monopolistycznej.
Postulat nr 3 - obiektywne sterowanie popytem
O kształcie popytu decydują lekarze. Nie mają kłopotu z lekami „wyniesionymi” z uczelni. Nowe leki są „wnoszone” przez przemysł. Daleki od obiektywizmu. Każda firma swój ogonek chwali. Jest zamożna, ma wpływ na literaturę naukową, uwypukla zalety, przemilcza wady.
W wolnym kraju tak było, jest i będzie. Dlatego w wolnej Francji, Niemczech, Anglii rządy inicjują działania uniwersytetów i instytutów owocujące informatorami - receptariuszami ze wskazówkami dla lekarzy farmakoterapeutycznymi, uwzględniającymi dane farmakoekonomiczne, pozwalającymi ubezpieczeniu (Narodowemu Funduszowi Zdrowia), dysponującemu monitoringiem ordynacji każdego lekarza, zapobiegać zbytniej jego uległości propagandzie firm farmaceutycznych.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych