Gdańsk: brakuje leków, dramat chorych na gruźlicę trwa

POLITYKA LEKOWA

Autor: Polska/rynekaptek.pl   04-07-2009, 19:56

Gdańsk: brakuje leków, dramat chorych na gruźlicę trwa Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Pacjenci Szpitala Dziecięcego w Gdańsku, którzy muszą kontynuować leczenie gruźlicy po wypisaniu do domu, nie mają dostępu do isoniazidu. Specyfiku nie można kupić w aptekach, nie mają go także hurtownie farmaceutyczne. W podobnej sytuacji są pacjenci w całej Polsce.

Po tym jak polski koncern farmaceutyczny Jelfa zrezygnował z jego produkacji, Ministerstwo Zdrowia sprowadziło czeski odpowiednik o nazwie nidrazid. Obecnie także on jest niedostępny.

- Z taką sytuacją spotykam się po raz pierwszy od trzydziestu pięciu lat mojej praktyki lekarskiej - przyznaje dr Andrzej Pustkowski, ordynator oddziału chorób płuc i gruźlicy w Szpitalu Dziecięcym w Gdańsku-Oliwie.

W piątek (3 lipca) zgłosił się do przyszpitalnej Poradni Pulmonologicznej 10-letni chłopiec, który zaraził się gruźlicą od osoby dorosłej. Dwa miesiące temu opuścił szpital po długotrwałym leczeniu. Rodzicom udało się kupić nidrazid. Za opakowanie zapłacili 60 zł. Jednak lek się już skończył.

- Poza receptą bez pokrycia nie miałem niczego do zaoferowania - mówi dr Pustkowski.

Tymczasem kuracji przerywać nie wolno, gdyż grozi to rozwojem gruźlicy lekoopornej. A na nią nie ma już żadnego leku. Lek na gruźlicę stał się niedostępny również dla pacjentów dorosłych.

- Staramy się przedłużać pobyt chorych na oddziale na ile to możliwe, byle tylko nie przerywać leczenia - wyjaśnia dr Ewa Krassowka, zastępca ordynatora oddziału chorób płuc i gruźlicy w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy.

Jedynym możliwym sposobem zdobycia isoniazidu dla pacjenta, który opuszcza szpital jest import docelowy. Procedura ta, szczególnie dla chorych z rodzin biednych, mało zaradnych, często patologicznych, jest jednak zbyt skomplikowana.

- I trwa zdecydowanie za długo, bo średnio dwa miesiące - dodaje dr Pustkowski. Najpierw wniosek wystawiony przez lekarza leczącego musi trafić do konsultanta wojewódzkiego. Następnie rozpatruje go Ministerstwo Zdrowia i nadaje mu numer rejestracyjny, co w sumie trwa cztery tygodnie. Potem w oddziale NFZ trzeba ubiegać się o zgodę na odpłatność ryczałtową. Chodzi o to, by pacjent zamiast 60 zł, zapłacił za opakowanie 3,20 zł. Coraz częściej więc pacjenci z gruźlicą w ogóle z leczenia rezygnują.

comments powered by Disqus

POLECAMY W PORTALACH