Korwin Mikke o wywozie leków: MZ utrzymuje dwa poziomy cen leków, bo ktoś na tym zarabia

POLITYKA LEKOWA

Autor: Luiza Jakubiak   28-04-2021, 14:14

Korwin Mikke o wywozie leków: MZ utrzymuje dwa poziomy cen leków, bo ktoś na tym zarabia Dyskusja o wywozie leków dotyczyła m.in. dwóch poziomów cen leków (fot. LJ)

Krzywa popytu sprzedaży jest elastyczna. Producenci leków sprzedają je w innej cenie w jednym kraju, w innej w drugim. Ale niektórzy na tych różnicach cen chcą zarobić. I jest problem.

28 kwietnia odbyło się posiedzenie Zespołu Parlamentarnego ds. Ochrony Praw Konsumentów i Przedsiębiorców oraz Zespołu Parlamentarnego ds. Polityki Lekowej.

Spotkanie poświęcono walce z odwróconym łańcuchem dystrybucji leków i podsumowaniu działań organów państwa w zakresie zwalczania tzw. mafii lekowej.

Proceder w uproszczeniu polega na nielegalnym wywozie leków z Polski na inne europejskie rynki. Zachętą są duże różnice w cenie leków. Polska ma jedne z najniższych cen produktów - przestępcom opłacało się wywozić je z naszego kraju i sprzedawać drożej za granicą.

Podczas dyskusji Łukasz Szmulski, p.o. dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji resortu zdrowia, przedstawiał działania, jakie podjęto, by zapobiec wywozowi. Większość z nich to zmiany w przepisach prawnych penalizujące proceder.

Dwa różne poziomy cen
Tymczasem poseł Janusz Korwin-Mikke zwracał uwagę, że wymaga to konieczności rozbudowania całego aparatu do walki z odwróconym łańcuchem dostaw. Wskazywał, by nie walczyć z procederem, ale zlikwidować zachętę do wywozu, czyli niższe ceny leków w Polsce:

- Człowiek, który sprzedaje towar tam, gdzie on kosztuje najwięcej, jest bohaterem walki z socjalizmem, natomiast mafią są ci, którzy utrzymują dwa różne poziomy cen. Ten kto pomaga utrzymać te dwa różne poziomy cen jest przestępcą. To Wasze ministerstwo jest tutaj przestępcą - mówił pod adresem przedstawiciela MZ.

Pytał, dlaczego nie sprzedajemy leków po cenie wyższej, by potem zrekompensować ten większy wydatek?

- Dzięki temu zniknie to całe przestępstwo. Tymczasem utrzymujecie dwa poziomy, bo ktoś na tym zarabia. Politycy są umoczeni, bo nie ma innego wyjaśnienia tego - oskarżał.

Dlaczego dwa poziomy cen
Łukasz Szmulski: - Być może ma pan takie informacje, ja takich nie posiadam odnośnie polityków, którzy mieliby z tego czerpać jakieś zyski.  Natomiast odpowiedź w zakresie dwóch poziomów cen jest prosta: wpierw trzeba sobie zadać pytanie, co to znaczy cena rynkowa. Nie możemy patrzeć na cenę rynkową przez pryzmat gospodarki polskiej, bo koncerny farmaceutyczne mają zasięg globalny.

- Jeśli przyjmujemy, że powinniśmy płacić takie same ceny jak płacą systemy niemiecki, francuski czy włoski, to musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcemy leczyć parę osób. Nie jest tajemnicą, że budżet refundacyjny polskiego płatnika jest kilkukrotnie niższy niż budżety bogatych krajów. Skoro jest niższy, to za tę kwotę przy tych samych cenach, które są na Zachodzie, nie da się refundować tyle samo leków i leczyć tej samej liczby pacjentów. Stąd dążenie resortu zdrowia w Polsce, aby ceny leków były niższe niż na zachodzie Europy.

Krzywa popytu sprzedaży
Korwin - Mikke nie dawał za wygraną. Do wyjaśnień dołączył poseł Jakub Kulesza, który obrazowo opisał to na przykładzie sprzedaży pizzy:

- Krzywa popytu sprzedaży jest elastyczna. Jest różna dla różnych krajów. W związku z tym producenci chcą to wykorzystać i sprzedawać w innej cenie w jednym kraju, w innej w drugim, bo to dla nich jest bardziej korzystne.

Podobny zabieg stosują pizzerie, które dla studentów dają obniżki, ponieważ tam jest inna krzywa popytu sprzedaży. Problemem, który się pojawia na przykładzie pizzerii, jest to, że student kupując taniej pizzę może odsprzedać nie-studentowi pizzę w cenie droższej.

Wówczas powstaje luka i system nie działa. Podobnie działają producenci leków, którzy sprzedają do danych krajów po negocjacjach leki taniej niż do innych krajów, ale pod warunkiem, że te leki nie będą wypływać do tych droższych krajów po tej zaniżonej cenie - wyjaśniał poseł.

Do wyjaśnień dołączył też farmaceuta Jerzy Mazurek: - Zamiast negocjować z firmą farmaceutyczną, żeby na wstępie obniżyła cenę leku, np. o 1000 zł, by lek się pojawił o 1000 zł niższej na rynku, chodzi o to, by ustalić, że lek wchodzi na rynek w wyższej cenie, a na podstawie zrealizowanej recepty w aptece firma dokonuje refundacji tego 1000 zł bezpośrednio do NFZ. Tylko nikt tego nie chce zrobić, bo wywóz ma być ograniczony tylko do tych osób, którym wolno wywozić.

Podwyższyć cenę urzędową
Pomysł nie jest nowy. Jego pomysłodawcą jest dr Krzysztof Łanda, b. wiceminister zdrowia, który zaproponował podniesienie ceny nominalnej leków i obniżenie ich ceny efektywnej.

Leki po wyższych cenach urzędowych nie byłyby atrakcyjnym towarem do wywozu.

- Wystarczy zrobić bardzo prostą rzecz: podwyższyć w pewnym stopniu ceny urzędowe, jednocześnie obniżając ceny efektywne leków, dzięki właściwemu wykorzystaniu instrumentów dzielenia ryzyka, co do tej pory nie miało miejsca. Wydatki pacjentów powinny zostać zachowane na stałym poziomie, wydatki NFZ na leki powinny ulec obniżeniu dzięki wykorzystaniu instrumentów dzielenia ryzyka. A jedynym skutecznym mechanizmem jest podniesienie cen urzędowych - oceniał przed laty.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Podobał się artykuł? Podziel się!
comments powered by Disqus

POLECAMY W PORTALACH