
Liczba ośrodków realizujących program drugoliniowy leczenia stwardnienia rozsianego jest ok. cztery razy mniejsza niż ośrodków realizujących program pierwszoliniowy. Dlaczego tak się dzieje i co na to minister zdrowia?
Organizacje skupiające pacjentów ze stwardnieniem rozsianym poprzez grupę posłów zaapelowały do ministra zdrowia o zmiany w warunkach realizacji programu drugoliniowego B.46 dla pacjentów chorych na SM.
Chodzi o to, że II linię leczenia SM po niepowodzeniu terapii lekami pierwszego rzutu lub szybko postępującej ciężkiej postaci stwardnienia rozsianego lub pierwotnie postępującej postaci stwardnienia rozsianego można podawać tylko w placówkach, które posiadają 5. letnią historię realizacji programu pierwszoliniowego B.29.
"Ponadto jest nieuzasadniony, bowiem zabezpieczenie odpowiedniej jakości świadczeń zapewniają równoległe wymogi wobec lekarzy – konieczne jest zapewnienie przez świadczeniodawcę równoważnika dwóch etatów lekarzy specjalistów w dziedzinie neurologii z co najmniej 5-letnim doświadczeniem leczenia chorych ze stwardnieniem rozsianym. Zatem wskazany zapis dotyczący ośrodka nie jest niezbędny do zapewnienia prawidłowego leczenia pacjentów, a wręcz ogranicza liczbę ośrodków, które są w stanie zapewnić pacjentom odpowiednią opiekę. Ograniczenie to wyklucza część potencjalnych świadczeniodawców w nieuzasadniony i nieproporcjonalny sposób" - uzasadniają.
W efekcie liczba ośrodków realizujących program drugoliniowy jest ok. cztery razy mniejsza niż ośrodków realizujących program pierwszoliniowy.
W odpowiedzi wiceminister zdrowia przyznał, że NFZ kilkukrotnie analizował możliwość zmiany:
"Obecnie wymagania dla świadczeniodawców realizujących program lekowy tzw. II linii leczenia SM zawierają zapisy odnoszące się nie tylko do doświadczenia w leczeniu stwardnienia rozsianego przez ośrodek, ale również wymagane jest doświadczenie lekarzy w leczeniu pacjentów ze stwardnieniem rozsianym.
Przedstawione przez konsultanta krajowego w dziedzinie neurologii propozycje zmiany wymagań odnosiły się również do doświadczenia ośrodka prowadzącego leczenie oraz liczby pacjentów leczonych w ramach programu „Leczenie stwardnienia rozsianego”, czyli tzw. I linii leczenia i nie zawierały argumentacji, na podstawie której mogłyby zostać podjęte decyzje o zmianie wymagań dla świadczeniodawców.
Dotychczasowa praktyka w zakresie wymagań stawianych świadczeniodawcom miała na celu skonsolidowanie leczenia w dużych ośrodkach, tak aby zapewnić kompleksowy dostęp do świadczeń i aby leczenie prowadzone było w podmiotach posiadających doświadczenie w prowadzeniu terapii pacjentów, w tym przypadku pacjentów ze stwardnieniem rozsianym" - ocenił.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych