
Pacjenci z rakiem nerki i pęcherza nie mają w Polsce dostępu do skutecznych, nowoczesnych terapii – alarmują specjaliści.
W wielu ośrodkach urologicznych bezpośrednio po elektroresekcji powierzchniowego guza nie podaje się standardowo chemioterapeutyku, ponieważ kontakt z NFZ na takie leczenie mogą mieć tylko ośrodki onkologiczne – donosi PAP.
– Chorzy z rozsianym rakiem raka nerki mają problem z dostępnością do najnowszych, skutecznych leków. Nakłady na refundację leków onkologicznych w Polsce należą do najniższych w Europie, większe mają nawet Rumunia, Mołdawia i inne kraje byłego bloku wschodniego – podkreśla prof. Cezary Szczylik z Centralnego Szpitala Klinicznego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Specjaliści dyskutowali w Warszawie podczas konferencji zorganizowanej przez Fundację Wygrajmy Zdrowie im. prof. Grzegorza Madeja.
Obecnie lekarze mają do dyspozycji pięć leków: sunitynib, sorafenib, temserolimus, bewacizumab oraz zarejestrowany we wrześniu ewerolimus. Jak podkreśla prof. Szczylik, raka nerki nie jest to chorobą jednorodną i lek powinien być dobierany indywidualnie dla danego pacjenta.
– W Polsce dostęp do leków jest utrudniony. Trzeba wypełniać dużą liczbę formularzy, by otworzyć pacjentowi możliwość leczenia się. W tym czasie rozmiar guza powiększa się dwukrotnie – zauważa onkolog.
Przeszkodą na drodze do uzyskania leków są wydłużające się procedury oceny, czy terapia się opłaca, czy nie. Nie bierze się przy tym pod uwagę dowodów naukowych z III fazy badań nad lekami, dlatego na decyzję o objęcie danego preparatu programem czeka się latami. Od lipca 2009 r. w ramach programu terapeutycznego finansowany jest sunitynib. Lekarze ciągle czekają na umieszczenie w programie pozostałych leków.
Pozytywne rekomendacje Rady Konsultacyjnej Agencji Oceny Technologii Medycznych uzyskał już bewacizumab, a w najbliższym czasie ocenie ma być też poddany sorafenib.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych