– Chorzy bardzo często pytają, kiedy będą nowe listy. Szczególnie zainteresowani są ci, którzy chorują przelekle – mówi portalowi rynekzdrowia.pl Krzysztof Majka, farmaceuta i właściciel apteki „Na Rudnej” w Sosnowcu. – Niepokoją, czy ich leki nadal będą refundowane. Inni czekają aż ich lek powróci na listy – dodaje.

Wśród tych drugich są m.in. chorzy na gruźlicę. Do oczekiwanego wykazu ma być dopisany  izoniazyd, który znikł z aptek na początku roku, bo nie przeszedł tzw. procesu harmonizacji. Zawinił producent leku, który nie dostosował dokumentacji do wymogów unijnych i wycofał się z jego produkcji na terenie Polski. Obecnie jest on dostępny w ramach tzw. importu docelowego, po uzyskaniu zgody prezesa NFZ.

Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że listy leków, których zakup jest dofinansowany przez NFZ mają wejść w życie na początku grudnia. Po terminach: 16 sierpnia i 16 października – to już trzecie podejście resortu.

Wiceminister zdrowia Marek Twardowski zapewnia, że projekty rozporządzeń refundacyjnych są gotowe. Czekają tylko na akceptację kierownictwa resortu zdrowia. Potem zostaną przesłane do Rządowego Centrum Legislacji z prośbą o zwolnienie z komisji prawniczej. Dzięki temu termin 1 grudnia ma być osiągalny.

Wykazy leków objętych refundacją NFZ powinny być zmieniane cztery razy w roku, nie rzadziej niż niż co 90 dni, jeżeli wpłynął do niego co najmniej jeden wniosek o umieszczenie danego produktu w wykazie, który nie został rozpatrzony negatywnie.

Twardowski w wypowiedzi dla Rzeczpospolitej wyjaśnia, że resort będzie rekomendować pomysł wydawania list refundacyjnych nie w formie rozporządzeń, ale obwieszczeń. Ma to skrócić okres ich konsultowania.

Jak wynika z raportu NIK, rocznie do MZ trafia około 700 wniosków o wpisanie leków na listy. Część z nich nie jest kompletna, co znacznie wydłuża czas konsultacji rozporządzeń refundacyjnych.