Wzrosła liczba przepisywanych leków przeciwzakrzepowych, na choroby psychiczne, w diabetologii (leki doustne i insuliny wzrost o 40 mln zł) i nadciśnieniu (wzrost o 144 mln zł).

Jeszcze w sierpniu br. wiceminister zdrowia, Marek Twardowski informował nas, że resort spodziewa się przekroczenia wydatków w tym roku w stosunku do planu finansowego Funduszu o 600- 650 mln zł. Okazało się także, że wzrost o 467 mln zł to efekt wydatków na leki wpisane na wykazy refundacyjne w poprzednich latach. Około 300 mln zł to wzrostu kosztu refundacji leków ze znowelizowanej listy z 16 marca 2009 roku. Zdaniem resortu, wzrost wydatków nie jest więc efektem wpisania na listy refundacyjne nowych medykamentów, jak twierdzili eksperci.

Ministerstwo ocenia, że przepisywanie większej ilości leków, zwłaszcza na nadciśnienie i cukrzycę, to efekt łatwiejszego dostępu do lekarzy. Od października 2008 roku lekarze rodzinni za leczenie pacjentów z tymi schorzeniami dostają trzy razy więcej pieniędzy niż za innych chorych.

Jednak lekarze zaprzeczają, by zaczęli przyjmować więcej pacjentów z chorobami cywilizacyjnymi, dlatego że stało się to bardziej opłacalne.

– Pacjenci dowiedzieli się, że nadciśnienie czy cukrzycę mogą leczyć u lekarza rodzinnego – mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Zielonogórskiego skupiającego lekarzy rodzinnych. – Leków przepisuje się więcej, bo więcej chorych jest objętych leczeniem.

Z sytuacji są zadowoleni specjaliści:

– Od 80 do 90 proc. chorych z nadciśnieniem powinno się leczyć u lekarza rodzinnego. Do specjalisty powinni trafiać ci, u których stosowanie leków nie daje efektu – tłumaczy prof. Krzysztof Narkiewicz, konsultant krajowy ds. nadciśnienia tętniczego.

Również prof. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy ds. diabetologii, uważa, że większa część chorych na cukrzycę powinna się leczyć u lekarza rodzinnego, który powinien zaordynować dietę, potem leki doustne.

– Przepisywanie insuliny powinno być skonsultowane z lekarzem specjalistą – zaznacza.