
Miastko jest ostatnio najgłośniejszym przykładem aptekarskiego buntu przeciwko nocnym dyżurom. Farmaceuci przekonują, że po 22. ruch jest niewielki, a klientami rzadko bywają osoby chore. Dlatego aptekarze decydują się na ograniczenia godzinowe dyżurów lub dyżury telefoniczne. Tymczasem pacjenci, którym zdarza się jechać po potrzebne leki do innej miejscowości, nie ukrywają niezadowolenia.
Problem narasta. W ciągu ub.r. nocne dyżury zostały zlikwidowane m.in. w: Sulęcinie w województwie lubuskim, Tucholi w kujawsko-pomorskim, Gołdapi w warmińsko-mazurskim, Nowym Dworze Gdańskim w pomorskim i Stroniu Śląskim w dolnośląskim.
Przepisy rodzą wątpliwości
Z kolei aptekarze z Miastka pod koniec 2009 r. popadli w konflikt z władzami powiatu bytowskiego. Starostwo wystąpiło nawet do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o interwencję w sprawie wyegzekwowania pełnienia przez nich dyżurów całodobowych. W odpowiedzi, która trafiła pod koniec stycznia br. do wicestarosty Czesława Żurawickiego, wiceminister zdrowia Marek Twardowski przyznaje, że przepisy w ocenie resortu są jednoznaczne i nie powinny budzić wątpliwości.
Bo, jak argumentuje w piśmie wiceminister, rozkład godzin pracy aptek powinien być dostosowany do potrzeb mieszkańców, a kierownicy aptek mają obowiązek stosować się do prawa miejscowego. Co za tym idzie, powinni oni utrzymać nocne dyżurowanie, zgodnie z ustalonym przez starostwo harmonogramem.
Jednak siedmiu właścicieli aptek działających w Miastku nadal trwa przy swoim stanowisku. Farmaceuci przekonują, że żaden przepis prawny nie nakłada na aptekę, czy tym bardziej na aptekarza, wprost i jednoznacznie, obowiązku pracy w nocy i w dni wolne od pracy. Apteka jest co prawda placówką ochrony zdrowia publicznego, ale nie jest zakładem opieki zdrowotnej i nie udziela świadczeń zdrowotnych. Dlatego na razie pozostanie tak, jak jest: apteki będą czynne do godz. 22.
Kto za to zapłaci?
Michał Pietrzykowski, prezes Gdańskiej Izby Aptekarskiej, w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl przyznaje, że problem z nocnymi dyżurami aptek istnieje głównie w mniejszych miejscowościach.
– Nie nazwałbym tego zjawiskiem masowym, niemniej są takie przypadki. Niewielka liczba aptek powoduje bardzo częste dyżury, co musi być uciążliwe – dodaje prezes GIA.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych