
Co do zasady, popieramy pomysł wprowadzenia do aptek leków biologicznych, jednak przy założeniu, że ich katalog zostanie ściśle określony - mówi Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, prezes NRA.
Obecnie jest 178 świadczeniodawców realizujących programy lekowe, w ramach których leczonych jest 172 784 pacjentów. Gdyby część leków biologicznych można było przesunąć ze szpitali do aptek, których jest ponad 12 tysięcy, potencjalnie liczba pacjentów leczonych biologicznie byłaby wyższa.
- Przesunięcie leków biologicznych z programów lekowych do refundacji aptecznej (tam gdzie to będzie możliwe) niesie korzyści. Przede wszystkim zwiększa dostępność do terapii biologicznych w Polsce, a z drugiej pozwala obniżyć koszty administracyjne, związane z obsługą programów lekowych – przekonuje Grzegorz Rychwalski, wiceprezes PZPPF.
Pokazuje przykłady: w programie lekowym w obszarze dermatologii mamy leczonych ok. 1400 pacjentów, koszty administracyjne programu to ok. 2 mln zł. Kiedy zwiększymy dostępność leczenia dla 3 tys. pacjentów, to będzie już ok. 4 mln zł kosztów.
- Bardzo ostrożne szacunki dotyczące ograniczenia kosztów, oczywiście bez rezygnacji z nadzoru nad bezpieczeństwem, mówią o możliwości obniżenia ich o dwie trzecie. To oznacza, że z obecnie wydawanych 2 mln zł, można oszczędzić na kosztach administracyjnych ok. 1,5 mln zł, przenosząc leki biologiczne do aptek. A to są „jedynie” koszty administracyjne, a gdzie czas lekarzy i pielęgniarek? – pyta.
W Polsce dostępność do leczenia biologicznego jest nadal niska w porównaniu do innych państw.
Przykładowo, szacunki mówią o nawet o 330 tys. pacjentów w Polsce z RZS, choć oczywiście nie wszyscy z tej grupy wymagają leczenia biologicznego. Z programu lekowego w RZS, który realizuje 79 ośrodków w kraju, korzysta 8656 pacjentów (dane za 2020 rok), czyli ok. 2,5%. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii – 15 procent. Gdybyśmy chcieli oferować leczenie biologiczne analogicznej liczbie chorych, byłaby to grupa 49 tys. pacjentów.
Inne przykłady: łuszczycowe zapalenie stawów – estymacja populacji to od 100 tys. Do 230 tys. pacjentów, w programie mamy 2,6 tys. osób, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa – 150 tys. pacjentów – w programie: 4 tysiące.
- Co prawda, od lat zwiększa się liczba pacjentów z dostępem do leczenia biologicznego. Ale nadal w Polsce procent chorych leczonych biologicznie jest daleki od średniej europejskiej – podkreśla ekspert.
"Należy podkreślić, że inhibitory TNF stosowane są w medycynie od ponad 20 lat i nie powinny być już traktowane jako leki innowacyjne, ale jako standard terapeutyczny, który powinien być dostępny dla pacjentów chorych na łuszczycę umiarkowaną do ciężkiej, również w ramach leczenia w lecznictwie otwartym" - przypomina opinię Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego prezes Grzegorz Rychwalski.
Ponadto, jak zauważa, warto pamiętać o idei programów lekowych, które miały i nadal mają służyć kontroli wydatków nad szczególnie drogimi terapiami.
- Do programów lekowych wchodzą najdroższe leki, takie jak na przykład stosowane w SMA. Zatem mamy tu pewną sprzeczność. Bowiem obok bardzo drogich leków mamy też takie, których ceny spadły w wyniku konkurencji. Ponadto zapisy tych programów są zmieniane i akurat w przypadku RZS resort zdrowia odszedł od ograniczeń. Ale z zasady programy lekowe były dla drogich terapii, ze wszystkimi tego konsekwencjami: ścisłymi kryteriami włączania i wyłączania.
Przeniesienie leków biologicznych do aptek wcale nie musi oznaczać gorszego nadzoru nad bezpieczeństwem ich stosowania. Leki te są przepisywane na receptę, co oznacza stały nadzór nad terapią w trybie ambulatoryjnym.
Dodatkowo w przypadku sporej części leków iniekcyjnych, Charakterystyka Produktu Leczniczego zawiera informację, iż po zapoznaniu pacjenta z charakterystyką tego leku, chory może sam sobie podać ten lek. Tak jak ma to miejsce w przypadku insulin. To mógłby być element opieki farmaceutycznej świadczonej przez farmaceutę w formie przeszkolenia pacjenta ze stosowania leku.
- Jesteśmy w bardzo dobrym miejscu – mamy dużo doświadczeń z wprowadzania leków biologicznych do aptek w innych państwach, z których można korzystać – dodaje Grzegorz Rychwalski podając przykłady: - Preparaty w postaci podskórnej dostępne są w aptece na receptę m.in. w Austrii, Belgii, Bułgarii, Czechach, Finlandii, Niemczech, Irlandii, Słowenii, Szwecji, na Łotwie, Litwie i Słowacji. Dwa lata temu, w czerwcu 2019 roku, adalimumab został przeniesiony ze szpitali do aptek w Estonii, a miesiąc później w Chorwacji.
Co o pomyśle wprowadzenia leków biologicznych do aptek myślą sami farmaceuci?
- Co do zasady, popieramy pomysł wprowadzenia do aptek leków biologicznych, jednak przy założeniu, że ich katalog zostanie ściśle określony. Zadaniem farmaceuty w tym wymagającym procesie byłoby przede wszystkim wydawanie leku oraz nadzór nad przebiegiem farmakoterapii pacjenta, w ramach prowadzonej opieki farmaceutycznej świadczonej przez daną aptekę - mówi Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
- Taka usługa powinna również posiadać odpowiedni standard i wycenę. Jeśli apteka ma być traktowana jako centrum usług zdrowotnych świadczące profesjonalne doradztwo na rzecz pacjenta, to warto rozważyć również i tę propozycję - dodaje szefowa NRA.
Niedawno wiceminister zdrowia, Maciej Miłkowski, odniósł się do kwestii przeniesienia leków biologicznych do aptek.
- Będziemy to analizowali to, ale widzimy, że jest też system ustalania cen i istotnych kosztów świadczeń w zakresie leków. Mamy takie decyzje refundacyjne. Ostatnio ustaliliśmy cenę na dietę ketogenną dla pacjentów z padaczką. Myślę, że taki kierunek w kolejnych lekach jest słuszny - mówił wiceminister.
- Będziemy analizowali leczenie biologiczne również w ramach systemu aptecznego, ale oczywiście te ceny muszą być odpowiednio niskie, maksymalnie ok. 400 zł, żeby pacjent płacił nie więcej niż 100 zł za miesięczną terapię leczenia biologicznego. Firmy o tym wiedzą - dodał minister odpowiedzialny za politykę lekową resortu zdrowia.
Grzegorz Rychwalski komentuje: - Obecnie średnie ceny leków mamy najniższe w Europie, ale równocześnie mamy jedno z największych ograniczeń dostępu do leczenia biologicznego. Wierzę, że porozumienie pomiędzy Ministrem Zdrowia a firmami zostanie osiągnięte, przede wszystkim z korzyścią dla pacjenta.
- W niektórych terapiach, leki biologiczne są obszarem dużej konkurencji. Kiedy ceny tych preparatów znacznie spadają, jeśli jest to możliwe, powinny trafiać z refundacji szpitalnej do aptecznej. Bo tak jak ceny spadały w ramach programów, przejście leków do aptek spowoduje kolejny etap konkurencji między firmami i dalszy spadek cen. Pacjent z kolei, mimo iż będzie musiał ponieść część refundacji, będzie miał wreszcie dostęp do terapii. Obecnie jeśli nie kwalifikuje się do programu lekowego, w ogóle nie ma dostępu do terapii – dodaje.
Więcej na ten temat podczas dyskusji "Leki biologiczne – bliżej pacjenta", 16 czerwca 2021 r., godz. 9:30-10:30, w ramach tegorocznego Kongresu Wyzwań Zdrowotnych (Katowice, 14-16 czerwca 2021).
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych