
Mamy większe zaufanie do leków oryginalnych niż do generyków, bo przeszły one szczegółowe badania na grupie ludzi chorych po przeszczepach, a generyki są tylko odtworzeniem tego, co już znamy - twierdzi prof. Sławomir Rudzki, kierownik Kliniki Chirurgii i Transplantologii w Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie.
W Polsce żyje prawie 16 tys. osób po przeszczepach narządów. Od kilku miesięcy pacjenci z całej Polski piszą petycje do ministra zdrowia, organizują marsze i proszą o powstrzymać podwyżki cen leków oryginalnych leków immunosupresyjnych stosowanych m.in. po transplantacjach - pisze Kurier Lubelski.
- Za nami już cztery podwyżki cen leków immunosupresyjnych - mówi gazecie Tomasz Samborski z inicjatywy „My przed/po transplantacji - ruch na rzecz pacjentów”. Wskazuje, że jeden z oryginalnych leków immunosupresyjnych zdrożał z 92 do 422 zł.
Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że leki, do których wzrosła dopłata pacjentów, mają swoje tańsze odpowiedniki (leki generyczne). Resort zapewnia że są bezpieczne dla pacjentów - przypomina Kurier Lubelski.
Niedawno wiceminister zdrowia Marcin Czech poinformował, że resort jest w ścisłym kontakcie z konsultantem krajowym do spraw farmakologii klinicznej, który zbada te leki jeszcze raz pod kątem bezpieczeństwa ich zamienialności.
- Mamy większe zaufanie do leków oryginalnych aniżeli generyków, bo przeszły one szczegółowe badania na grupie ludzi chorych po przeszczepach, a generyki są tylko odtworzeniem tego, co już znamy. Poza tym pacjentom nie można zmieniać leków na podstawie decyzji urzędników. To nie są landrynki. O tym powinien decydować lekarz - zaznacza prof. Sławomir Rudzki, kierownik Kliniki Chirurgii i Transplantologii w Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie.
Więcej: www.kurierlubelski.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych